O tej historii mówi dziś cała Polska – a nawet zagraniczne media. Lot z Malagi do Warszawy liniami Wizz Air zakończył się dla Daniela Martyniuka przymusowym lądowaniem w Nicei. Powód? Awantura, którą miał wszcząć na pokładzie syn króla disco polo, Zenona Martyniuka. Służby czekały na niego już na lotnisku, a całe zdarzenie może mieć dla celebryty bardzo poważne konsekwencje.
Jak wyjaśnia Wojciech Skwirowski, prezes fundacji „Polskie Niebo” i były steward jednej z największych europejskich linii, tego typu incydenty to nie tylko chwilowy wstyd. – To ogromny wstyd i emocjonalna kara. Jeśli załoga musi przerywać lot, bo nie jest w stanie dalej pracować, to znaczy, że ktoś naprawdę przesadził – mówi ekspert.
Zakaz latania i finansowy rachunek
Skwirowski przypomina, że każdy pasażer, kupując bilet, zgadza się na zasady przewoźnika. Jeśli je złamie, może zostać wpisany na tzw. czarną listę. W praktyce oznacza to zakaz wsiadania do samolotów danej linii nawet przez pięć lat.
Jednak to dopiero początek kłopotów. Samolot, który musiał awaryjnie lądować, generuje ogromne koszty – tankowanie, opóźnienia, obsługa pasażerów, hotel, transport. – To nie jest zmiana trasy autobusu, tylko maszyny wartej setki milionów euro. Skala kosztów jest nieporównywalna – zauważa Skwirowski.
Mandaty w podobnych przypadkach zaczynają się od 100 euro, ale mogą sięgnąć kilku tysięcy. A jeśli linia lotnicza zdecyduje się na pozew cywilny, suma może wzrosnąć do nawet 150 tysięcy euro.
„Wstyd i obciach to dopiero początek”
Ekspert zwraca uwagę, że w tej sytuacji najpoważniejsza kara nie zawsze ma formę finansową. – To wstyd, który zostaje. Doprowadzenie do przymusowego lądowania to kompromitacja, której nie da się łatwo zmazać – mówi Skwirowski.
W praktyce oznacza to, że Martyniuk może nie tylko zapłacić za paliwo, opóźnienia i hotele pasażerów, ale też zostać pozwany przez linię lotniczą. Jeśli sąd uzna jego winę, a zapłata nie nastąpi, sprawą zajmie się komornik.
Cała sytuacja, która zaczęła się od zwykłej kłótni w powietrzu, może więc zakończyć się dla Daniela Martyniuka finansową katastrofą i zawodowym blamażem. Jak podsumowuje ekspert:

Komentarze (0)