05.07.2024

Elektryki wcale nie palą się częściej niż pojazdy spalinowe – są statystyki PSP

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Tech
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Wraz ze wzrostem popularności samochodów elektrycznych na polskich drogach, rośnie również liczba obaw związanych z ich bezpieczeństwem, zwłaszcza w kontekście potencjalnych pożarów. Czy rzeczywiście samochody elektryczne płoną częściej niż ich spalinowe odpowiedniki? Analiza statystyk oraz wypowiedzi ekspertów dostarcza interesujących odpowiedzi na te pytania.

Z danych przedstawionych przez Państwową Straż Pożarną wynika, że liczba pożarów samochodów elektrycznych jest stosunkowo niewielka. W 2023 roku odnotowano 21 pożarów pojazdów elektrycznych, podczas gdy w tym samym czasie miało miejsce blisko 7200 pożarów samochodów spalinowych. Dla porównania, w 2021 roku odnotowano jedynie 2 pożary elektryków, a w 2022 roku – 7. Chociaż liczba pożarów elektryków wzrasta, to nadal stanowi ułamek w porównaniu z pożarami samochodów spalinowych.

Porównując liczby bezwzględne, konieczne jest uwzględnienie różnic w liczbie samochodów elektrycznych i spalinowych poruszających się po polskich drogach. Pod koniec maja 2024 roku w Polsce jeździło około 115 tysięcy samochodów elektrycznych. Spośród nich 60 tysięcy to w pełni elektryczne pojazdy, a 55 tysięcy to hybrydy typu plug-in. W porównaniu do liczby samochodów spalinowych, która jest wielokrotnie większa, liczba elektryków wydaje się niewielka. Jednakże, ich obecność na drogach rośnie w szybkim tempie, co jest istotnym czynnikiem przy analizie bezpieczeństwa i częstotliwości pożarów.

Raport przygotowany przez portal WysokieNapiecie.pl dostarcza dodatkowych danych, które pomagają w zrozumieniu ryzyka pożarów w obu kategoriach pojazdów. Na każde 100 tysięcy zarejestrowanych samochodów, średnio płonie około 20 aut elektrycznych i 30 aut spalinowych. Oznacza to, że ryzyko pożaru jest proporcjonalnie mniejsze dla pojazdów elektrycznych. Warto również zaznaczyć, że co czwarty pożar samochodu elektrycznego w Polsce jest wynikiem podpalenia, co dodatkowo zniekształca ogólne statystyki dotyczące bezpieczeństwa tych pojazdów. Te dane wskazują, że obawy związane z rzekomo wyższą podatnością aut elektrycznych na pożary mogą być przesadzone i często wynikają z dezinformacji.

Pożary są rzadkie i coraz łatwiejsze do opanowania

Straż pożarna podkreśla, że mimo pewnych trudności, pożary samochodów elektrycznych są rzadkie i często łatwiejsze do opanowania niż pożary aut spalinowych. –

Państwowa Straż Pożarna odnotowuje niewielką liczbę pożarów pojazdów elektrycznych. W 2021 roku takich pożarów było 2, w 2022 roku – 7, w 2023 – 21. W porównaniu z analogicznymi pożarami pojazdów spalinowych, odnotowanych zostało w 2021 roku – 9274, w 2022 – 8333, a w 2023 roku 7166 co stanowi niecały promil tego typu zdarzeń

– powiedział st. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.

Zapotrzebowanie na wodę to największy problem

Jednym z głównych wyzwań związanych z pożarami samochodów elektrycznych jest sposób ich gaszenia. Pożary te wymagają znacznie większej ilości wody do gaszenia i chłodzenia palących się baterii.

Największą trudnością przy tych działaniach jest znaczne zapotrzebowanie na wodę niezbędną do gaszenia i chłodzenia palących się baterii w tego typu pojazdach. Zgodnie z procedurą straży pożarnej, niewielkie pożary samochodów elektrycznych możemy gasić przy użyciu gaśnic proszkowych lub pianowych, zachowując bezpieczną odległość wskazaną na etykiecie gaśnicy

– wyjaśnił rzecznik prasowy PSP.

Choć średni czas działań gaśniczych przy pożarach pojazdów elektrycznych wynosi około 1,5 godziny, zdarzają się przypadki bardziej skomplikowane. Rekordowy czas interwencji miał miejsce w Tuchomiu niedaleko Trójmiasta, gdzie akcja trwała 21 godzin. Warto jednak zaznaczyć, że samo gaszenie trwało jedynie 18 minut, natomiast reszta czasu obejmowała oczekiwanie na kontener oraz dozorowanie pojazdu.

Komentarze (0)