Gorzów Wielkopolski stał się kolejnym polskim miastem, w którym wydarzyła się absurdalna sytuacja związana z remontem ulic. Nie bez powodu Polacy zaczynają zastanawiać się, czy to już nowy trend w polskim planie urbanistycznym, a może po prostu komiczny przypadek braku koordynacji między odpowiednimi służbami.
Historia z Gorzowa przypomina nam incydent, który miał miejsce wcześniej w Łodzi, gdzie kierowca zastał swoje auto jako centralny punkt remontu ulicy.
Incydent z Łodzi
Teraz, na ulicy Składowej w Gorzowie Wielkopolskim, sytuacja wydaje się powtarzać, a mieszkańcy nie wiedzą, czy śmiać się, czy płakać nad tą niezrozumiałą przypadłością.
Ciekawa uwaga jednego z internautów
Remont parkingu rozpoczął się na Składowej, a kierowcy zostali poinformowani o konieczności przeparkowania swoich pojazdów. Niestety, jak się okazuje, jeden kierowca pozostawił swój samochód na miejscu, zignorował prośby i postanowił nie zmieniać swojego miejsca parkowania.
Służbom miejskim się nie śpieszy
Analiza tej sytuacji pokazuje, że zaniedbanie zarządzania remontami staje się poważnym problemem w Polskich miastach. Zamiast podjąć skoordynowane działania, aby upewnić się, że teren jest wolny od pojazdów, wydaje się, że miejscowe władze wolą czekać do ostatniej chwili i zajmować się sprawą po fakcie.
Straż miejska, będąc organem odpowiedzialnym za utrzymanie porządku w mieście, dopiero teraz zajmie się ustalaniem właściciela pojazdu i ewentualnym odholowaniem go w inne miejsce.
Na oficjalnej stronie Gorzowa Wielkopolskiego sytuacja jest traktowana w sposób lekceważący, a mieszkańcy śmieją się z tego zdarzenia, nazywając je „nową atrakcją Gorzowa”.
Czy to już czas, aby miasta zaczęły bardziej odpowiedzialnie zarządzać remontami, dbać o dostęp do informacji dla mieszkańców i unikać takich kuriozalnych sytuacji? Miejmy nadzieję, że władze wyciągną wnioski z tych zdarzeń, aby przyszłe remonty były bardziej przemyślane i efektywne, a nie stawały się atrakcją w rodzaju komedii miejskiej.
Komentarze (0)