Kolejny "paragon grozy" z Krupówek podgrzał emocje w sieci. Tym razem chodzi o śniadanie dla dwóch osób, które kosztowało aż 240 zł. Rachunek udostępniony w mediach społecznościowych wywołał lawinę komentarzy. Jak się okazuje – dwie jajecznice, dwie kawy i opłata za serwis wystarczyły, by wzbudzić ogólnopolską dyskusję.
Z paragonu wynika, że śniadanie składało się z dwóch jajecznic po 67 zł każda, dużego cappuccino za 40 zł, drugiego – za 44 zł, oraz opłaty serwisowej w wysokości 22 zł. Internauci przecierają oczy ze zdziwienia, a wpis udostępniony m.in. przez profil „Spotted: Białystok” zdobywa setki reakcji. „Jajka to chyba z dinozaura były” – żartują użytkownicy.
W komentarzach szybko rozgorzała debata. Jedni podchodzą do sprawy z przymrużeniem oka, inni z oburzeniem. „Bo to były jajka od strusia” – pisze ktoś z przekąsem. Są też tacy, którzy bronią restauracji: „Menu jest dostępne przed zamówieniem, nikt nikogo nie zmusza”, czytamy w komentarzach. Nie brakuje też głosów, że wysokie ceny w Zakopanem to żadna nowość.
Niektórzy internauci zaczęli nawet kwestionować autentyczność paragonu, twierdząc, że to może być fake. Jednak jak się okazuje – w jednej z restauracji w Zakopanem takie ceny naprawdę obowiązują. Dla turystów to zderzenie z rzeczywistością – śniadanie w górach może kosztować więcej niż dwudaniowy obiad w dużym mieście.
Paragony grozy powracają regularnie co sezon. Dla jednych to temat do żartów, dla innych – symbol oderwania gastronomii od rzeczywistości. Niezależnie od opinii, jedno jest pewne: warto przed zamówieniem zerknąć w kartę i dwa razy się zastanowić, czy na pewno mamy ochotę na najdroższą jajecznicę w Polsce.
Komentarze (0)