07.08.2024

Młodzi coraz częściej się rozwodzą. Rekordziści wytrzymują ze sobą kilka tygodni

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W Polsce rośnie liczba pozwów rozwodowych, co potwierdzają najnowsze dane ze wszystkich sądów okręgowych w kraju. W pierwszej połowie 2024 roku wpłynęło 39,7 tys. takich wniosków, co stanowi wzrost o 4,2% w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Eksperci przewidują, że tendencja ta będzie się utrzymywać, a liczba rozwodów będzie rosła, zwłaszcza wśród młodych małżeństw.

Jak tłumaczy adwokat Michał Dziedzic, jeśli ktoś, kogo znamy, zakończył nieudane małżeństwo, inni mogą poczuć się zmotywowani do podjęcia podobnej decyzji. W społeczeństwie rośnie akceptacja dla rozwodów jako rozwiązania problemów w związku.

Rosnące bogactwo społeczeństwa także wpływa na zwiększenie liczby rozwodów. Dziś, zamiast naprawiać zepsute urządzenia, ludzie częściej decydują się na zakup nowych. Podobnie jest z małżeństwami – łatwiej jest zakończyć związek i zacząć nowy, niż próbować go naprawiać. Rozwody przestały być „towarem luksusowym”, dostępnym tylko dla najbogatszych, i stały się bardziej powszechne we wszystkich warstwach społecznych.

Kiedyś rozwody były postrzegane jako drogie i skomplikowane. Dziś proces ten jest bardziej dostępny i tańszy, co również przyczynia się do wzrostu liczby rozwodów. Rozwody nie są wynikiem jednostkowych zdarzeń, ale wieloaspektowych problemów w związku, co sprawia, że decydują się na nie zarówno pary ze stażem 35 lat, jak i te, które są małżeństwem zaledwie kilka miesięcy.

Młodzi szybko się sobą nudzą

Dane wskazują, że młodzi ludzie, w wieku 20-30 lat, coraz częściej decydują się na rozwód już po kilku miesiącach małżeństwa. Po pojawieniu się pierwszych problemów, wiele par nie próbuje ich rozwiązać, lecz od razu wybiera rozwód. Mecenas Michał Dziedzic zauważa, że jest to szczególnie widoczne u małżeństw, które jeszcze nie doczekały się potomstwa.

Najwięcej pozwów rozwodowych wpływa do sądów w dużych miastach. W pierwszej połowie 2024 roku:

  • SO w Poznaniu otrzymał 2,6 tys. pozwów,
  • SO w Warszawie – 2,3 tys.,
  • SO w Krakowie – 2,1 tys.,
  • SO Warszawa-Praga – 1,7 tys.,
  • SO w Łodzi – 1,5 tys.

Kamil Jura, prawnik i mediator rozwodowy, wskazuje, że większa liczba rozwodów w dużych miastach wynika z większej liczby ludności oraz większej anonimowości życia. Pary mają łatwiejszy dostęp do porad prawnych, mediacji i wsparcia psychologicznego, co ułatwia podjęcie decyzji o rozwodzie.

Sądy mają ręce pełne roboty

Wzrost liczby pozwów rozwodowych stanowi wyzwanie dla sądów okręgowych, wpływając na tempo orzekania nie tylko w sprawach rozwodowych, ale także w innych sprawach cywilnych. Opóźnienia mogą się pojawić, jeśli sądy będą przeciążone liczbą spraw.

Kamil Jura sugeruje, że wprowadzenie usprawnień, takich jak zwiększenie liczby sędziów specjalizujących się w sprawach rodzinnych, lepsze wykorzystanie mediacji przedprocesowej oraz rozwój elektronicznych systemów zarządzania sprawami sądowymi, może pomóc w zmniejszeniu obciążenia sądów i przyspieszeniu procesów orzeczniczych. Interesującym rozwiązaniem mogłoby być również przeprowadzanie polubownych rozwodów przez notariuszy.

Adwokat Michał Dziedzic zauważa, że najwięcej spraw rozwodowych wpływa do sądów na przełomie października i listopada. Może to wynikać z faktu, że małżonkowie często dają sobie „ostatnią szansę” w czasie wakacji, jednak dłuższe przebywanie razem często tylko pogłębia kryzys.

Komentarze (0)