W polskich szpitalach dzieje się coś, co wielu lekarzy nazywa „moralnym bankructwem systemu ochrony zdrowia”. Coraz częściej cukrzykom z tzw. stopą cukrzycową nie proponuje się leczenia, lecz… amputację. Powód? Pieniądze. Leczenie chorej kończyny kosztuje placówkę średnio 12 tys. zł i trwa około 50 dni, natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje zaledwie 4 tys. zł – ośrodki, które próbują ratować nogi, popadają więc w długi.
Za amputację NFZ płaci więcej i szybciej. W efekcie lekarze, stawiani pod ścianą finansową, częściej wybierają skalpel zamiast terapii.
Statystyki są zatrważające. W Polsce rocznie przeprowadza się osiem amputacji z powodu stopy cukrzycowej na 100 tys. mieszkańców – cztery razy więcej niż w Danii i nawet osiem razy więcej niż w Hiszpanii. Jak mówi prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant ds. diabetologii, „szpitalowi znacznie bardziej opłaca się odciąć chorą kończynę cukrzykowi, niż ją leczyć”. Eksperci przyznają, że w wielu przypadkach operacji można uniknąć – pod warunkiem, że pacjent trafi do wyspecjalizowanej kliniki, która ma środki i chęć, by walczyć o jego nogę.
Przykładem są ośrodki w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, które ratują stopy, gdy inne szpitale wydają wyrok. Prof. Waldemar Karnafel z warszawskiego szpitala na Banacha mówi wprost: „W tym roku przyjęliśmy 107 pacjentów zakwalifikowanych do amputacji. Uratowaliśmy nogi 103 z nich”. Mimo to jego klinika tylko w jednym kwartale zanotowała pół miliona złotych straty. „Co chwilę jestem wzywany na dywanik, ale nigdy nie obciąłbym komuś nogi dla bilansu finansowego. To nieludzkie” – podkreśla.
Dla pacjentów decyzja o amputacji to często wyrok psychiczny i społeczny. „To mit, że chirurg, amputując nogę, ratuje komuś życie. On je skraca” – mówi dr Grzegorz Rosiński ze szpitala Banacha. Jak tłumaczy, wielu chorych po operacji popada w depresję, traci sens życia, a średni czas przeżycia po amputacji wynosi zaledwie kilka lat. Historie takie jak pani Barbary Malczewskiej z Płocka, która uciekła przed planowaną amputacją i odzyskała zdrowie w Warszawie, są dowodem, że w wielu przypadkach można uratować kończynę – potrzeba tylko woli i odpowiednich warunków.
Tymczasem NFZ nie widzi w swoim systemie problemu. W odpowiedzi na pytania dziennikarzy fundusz stwierdził, że „amputacja jest jedną z form leczenia stopy cukrzycowej” i wykonywana jest „gdy nie da się już jej uratować”. Diabetolodzy reagują na te słowa z oburzeniem. W ich ocenie system premiuje kalectwo zamiast zdrowia, a dopóki wyceny procedur się nie zmienią, lekarze będą mieli finansowy interes w amputacjach. To dramat nie tylko dla pacjentów, ale i dla całej medycyny, która – jak mówią sami specjaliści – zaczyna przypominać rachunek ekonomiczny, a nie walkę o ludzkie życie.

Komentarze (0)