Wstępne wyniki odwiertu Volin East One na Morzu Bałtyckim potwierdzają, że Polska może mieć dostęp do nawet 16,5 miliarda m³ gazu ziemnego – to około 80% rocznego zużycia w naszym kraju. To ogromna szansa na uniezależnienie się od importu i wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego. Ale nie wszyscy się z tego cieszą. Niemcy już protestują.
Niemiecki gniew: „Polska powinna nas informować!”
Gdy tylko pojawiły się doniesienia o potencjalnych złożach, niemiecki minister środowiska landu Meklemburgia-Pomorze Przednie, Till Backhaus, ostro zaprotestował. Jego zdaniem Polska powinna była skonsultować z Niemcami plany odwiertów, mimo że prace odbywają się wyłącznie w polskiej strefie ekonomicznej.
Nawet jeśli projekt jest zgodny z polskim prawem, Polska powinna była poinformować mój urząd
– grzmiał Backhaus.
Czy to oznacza, że Berlin uważa Bałtyk za swoje „wewnętrzne morze”?
Ekologiczny alarm… ale tylko wobec Polski
Niemieccy ekolodzy z organizacji Lebensraum Vorpommern już biją na alarm, twierdząc, że polskie odwierty „zniszczą ekosystem Bałtyku”. W swoim komunikacie straszą:
- „Katastrofa ekologiczna jest nieunikniona!”
- „Tankowce i platformy wiertnicze zatrują zatokę!”
Tymczasem…
- Na dnie Bałtyku wciąż zalegają tysiące ton niemieckiej broni chemicznej zatopionej po II wojnie światowej.
- Wraki niemieckich tankowców, takich jak Franken (z 5 mln litrów paliwa!) i Stuttgart, korodują, stopniowo uwalniając toksyny.
- Gdzie były te organizacje, gdy trzeba było sprzątać po Niemcach?
Dlaczego to odkrycie jest tak ważne dla Polski?
- Bezpieczeństwo energetyczne – własny gaz oznacza mniejszą zależność od Rosji i innych dostawców.
- Niższe ceny – krajowe wydobycie jest tańsze niż importowany gaz.
- Większa niezależność polityczna – im mniej importujemy, tym mniej jesteśmy narażeni na szantaż energetyczny.
Czy Niemcy boją się, że Polska przestanie być ich „zieloną wyspą”?
W ostatnich latach Polska konsekwentnie dywersyfikuje swoje źródła energii – terminal LNG w Świnoujściu, gazoport, atom, a teraz własne złoża. To wszystko sprawia, że przestajemy być łatwym celem dla polityki energetycznej Berlina.
Tymczasem Niemcy:
- Zamknęli swoje elektrownie jądrowe, teraz krytykują plany budowy polskiej elektrowni w Lubiatowie.
- Inwestują w rosyjski gaz (Nord Stream), ale protestują, gdy Polska chce wydobywać swój.
Co dalej?
- Jeśli potwierdzą się szacunki, Polska może stać się poważnym graczem na rynku gazu w regionie.
- Niemcy prawdopodobnie będą próbowali blokować projekt poprzez unijne przepisy środowiskowe.
- Czy polski rząd będzie w stanie obronić swoje interesy?
Jedno jest pewne: Ktoś w Berlinie właśnie dostał białej gorączki. A Polska ma szansę na kolejny krok ku energetycznej niezależności.
Komentarze (0)