12.11.2025

Głos ojców, głos dzieci. O kampanii, która poruszyła wysokie obcasy i jeszcze wyższe emocje

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
PolitykaZdrowie
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Adwokat Joanna Frydrykiewicz-Żółcińska podzieliła się refleksją po publikacji w „Wysokich Obcasach”, gdzie skrytykowano kampanię społeczną zwracającą uwagę na problem utrudniania kontaktów ojców z dziećmi. Choć inicjatywa miała mówić o potrzebie budowania więzi obojga rodziców z dzieckiem, część opinii publicznej odczytała ją jako próbę stygmatyzowania matek. Samo to pokazuje, jak emocjonalny i wciąż słabo rozumiany jest temat w Polsce.

Kampania, która miała łączyć, a jednak podzieliła

Kampania „Jestem tatą” ma przede wszystkim uświadamiać, że kontakt dziecka z obojgiem rodziców jest jego prawem i nie powinien być traktowany jako element negocjacji po rozstaniu ani jako karta przetargowa w konfliktach rodzinnych. Nie jest to publikacja naukowa ani prawniczy komentarz – to krótki przekaz, który ma przypominać o realnym problemie: przypadkach, gdy rodzic zostaje odcięty od swojego dziecka mimo tego, że nie istnieją ku temu żadne przesłanki związane z bezpieczeństwem.

W centrum dyskusji znalazło się pojęcie „alienacji rodzicielskiej”, wykorzystywane przez ruchy działające na rzecz równego rodzicielstwa. Krytycy zwracają uwagę, że termin bywa dyskusyjny i nie jest jednoznacznie zdefiniowany w przepisach, co może prowadzić do nadużyć. Jednocześnie praktyka pokazuje, że zjawisko izolowania dziecka od rodzica istnieje, nawet jeśli nazwiemy je inaczej: utrudnianiem kontaktów, manipulacją emocjonalną czy odcinaniem od relacji. Kampania nie zachęca do tworzenia zapisów ustawowych, lecz do przyjrzenia się realnej sytuacji rodzin, które żyją w prawnej próżni – tam, gdzie kontakty są orzeczone, ale nieegzekwowane.

Atak na matki?

Najgłośniejszy zarzut dotyczył rzekomego uderzania w kobiety. Tymczasem kampania nie mówi o matkach jako grupie, a jedynie o tych, które celowo uniemożliwiają kontakt z drugim rodzicem bez uzasadnienia. Tego typu zachowania pojawiają się również u ojców, choć statystycznie to matki częściej sprawują pieczę nad dzieckiem po rozstaniu. Nie czynią jednak kampanii skierowanej przeciwko kobietom – przeciwnie, wiele matek publicznie poparło inicjatywę, podkreślając, że ojciec jest niezbędny w życiu dziecka. Często to właśnie one próbują zachęcać byłych partnerów do większego zaangażowania.

Dyskusja odsłoniła inną ważną kwestię: stereotypy kulturowe, w których to matka uchodzi za naturalnie „lepszego” rodzica, a ojciec musi udowadniać, że potrafi wychować własne dziecko. Ten schemat myślenia jest krzywdzący – nie tylko wobec mężczyzn, ale przede wszystkim wobec dzieci, które tracą ważną część swojej emocjonalnej rzeczywistości. W efekcie w wielu sprawach rodzinnych to ojciec musi walczyć o podstawowe prawo: by być obecnym.

Polskie prawo, a rzeczywistość

W polskim prawie istnieją narzędzia do egzekwowania kontaktów, takie jak kary finansowe za ich utrudnianie. Niestety, w praktyce postępowania są długie, a sankcje niewielkie i często nieskuteczne. Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie przyznawał odszkodowania rodzicom, którzy – mimo prawomocnych orzeczeń – nie mogli widywać swojego dziecka, podczas gdy państwo wobec ignorujących decyzje sądu pozostawało bezradne. W efekcie to dziecko ponosi największy koszt – traci relację z jednym z rodziców, a czas jest tu materiałem nieodwracalnym.

To nie jest konflikt dotyczący płci. Nie chodzi o to, by jedną grupę gloryfikować, a drugą potępiać. Istotą problemu jest dobro dziecka, które potrzebuje więzi z obojgiem rodziców, o ile nie występują sytuacje zagrażające bezpieczeństwu. Jeśli kampania mówi o ojcach, to dlatego, że to oni częściej muszą walczyć o możliwość kontaktu – co nie znaczy, że każde działanie matki jest niewłaściwe, a każdy ojciec jest ofiarą.

W obronie tych najmniejszych

Choć dziś często powtarza się hasło: „szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko”, adwokatka zwraca uwagę, że zależność działa również odwrotnie: to dziecko w centrum jest tym, którego potrzeby powinny determinować zachowanie dorosłych. A najważniejszą z nich – gdy nie zachodzą przesłanki ochronne – jest relacja z każdym z rodziców.

Kampania „Jestem tatą” nie ma więc budować podziałów, ale przypominać o odpowiedzialności i o tym, jak wielką wartość niesie pełna, zdrowa obecność obojga rodziców w życiu dziecka. To nie jest walka o prawa ojców kosztem matek. To jest przypomnienie o prawach dzieci.

Komentarze (0)