To transfer, który już teraz przechodzi do historii polskiego futbolu – nie ze względu na klub, trofea czy emocje kibiców, lecz z powodu pieniędzy, jakie za nim stoją. Marcin Bułka, 25-letni bramkarz reprezentacji Polski, oficjalnie przenosi się do NEOM SC – klubu z Arabii Saudyjskiej, który… jeszcze fizycznie nie istnieje.
Mimo to – jak podkreślają komentatorzy – Bułka podjął decyzję odpowiedzialną i rozsądną. Przed nim cztery lata kontraktu, które finansowo zabezpieczą nie tylko jego, ale też kilka pokoleń jego rodziny.
Zarobki? Oszałamiające. Bułka będzie inkasował 42,6 miliona złotych rocznie, czyli 3,55 miliona złotych miesięcznie. W przeliczeniu na dobę daje to 116 712 zł, a każda godzina jego życia będzie warta 4 863 zł. Nawet sekundy będą przynosić zysk – 1,35 zł za każdą. Łącznie – z bonusami – kontrakt do 2029 roku ma przynieść mu 40 milionów euro netto. Klub Nicea, z którego odchodzi Polak, zarobi na transferze 16 milionów euro, a z tej kwoty Bułka otrzyma dodatkowy bonus za lojalność.
Jak ujawnił Mateusz Borek, próby przejęcia bramkarza podejmowały jeszcze w ostatnich godzinach m.in. Sunderland, Monaco oraz Aston Villa. Angielski Sunderland nie był w stanie konkurować finansowo, oferta z Monaco była zbyt niska dla Nicei, a Aston Villa była niepewna z uwagi na brak ruchu transferowego wokół Emiliano Martineza. Bułka nie chciał czekać – i jak się okazuje, nie żałuje. W NEOM SC będzie miał zapewnione wszystko: luksusowy dom, samochody, kucharza i bilety biznesowe dla rodziny. Życie jak z bajki? Raczej jak z królewskiego dworu – dosłownie, bo właścicielem klubu jest saudyjski książę.
NEOM SC to jednak projekt zupełnie inny niż wszystkie. Klub zlokalizowany będzie w powstającym dopiero futurystycznym mieście NEOM – czyli miejscu, które na razie… jeszcze nie istnieje. Miasto-linia „The Line”, długości 170 km i o powierzchni 26 500 km², ma być ucieleśnieniem wizji science-fiction: bez samochodów, z szybką koleją, wszechobecną zielenią i stadionami zawieszonymi w powietrzu. Dziś? To głównie pustynia, piach i dźwigi. Ale w tej pustyni Bułka ma już grać – i zarabiać więcej niż wielu zawodników Premier League.
Choć nie brakuje głosów krytyki, wielu internautów broni decyzji Polaka. „Ci, co go krytykują – jak kiedyś będą na jego miejscu, to pokażą, że robią inaczej” – pisze jeden z użytkowników. Inny dodaje: „Dobra decyzja, ustawione kilka pokoleń Bułek do przodu. 4 lata pogra i może znów wróci do wielkiej piłki”. Inni przypominają przykład Hulka, który otwarcie przyznał, że gra w piłkę to dla niego zawód, a nie pasja. Bułka ma 25 lat – w 2029 roku będzie miał 29 i pełną swobodę, by wrócić do Europy jako milioner i doświadczony zawodnik.
NEOM SC nie jest już fanaberią, a elementem strategii Arabii Saudyjskiej – kraj ten coraz agresywniej inwestuje w piłkę nożną, szykując się na Mundial 2034. Liga Saudyjska przyciąga już nie tylko kończące kariery gwiazdy, ale także reprezentantów Maroka, Senegalu, Serbii czy Brazylii. – Limity finansowe tu nie istnieją – mówi Borek. I trudno się z nim nie zgodzić.
Marcin Bułka może dziś wydawać się pionierem. Ale jeśli Saudi Pro League nadal będzie rosła w takim tempie – niedługo może się okazać, że to właśnie on był jednym z pierwszych, którzy dostrzegli potencjał nie tylko w gotówce, ale też w rozwoju nowej, globalnej piłkarskiej siły.
Komentarze (0)