18.09.2025

Marek Bujło podpisał kontrakt z UFC

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Sport
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Marek Bujło spełnia swoje sportowe marzenie – podpisał kontrakt z UFC i już wkrótce zobaczymy go w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. Dla polskich kibiców to duża niespodzianka, bo nazwisko Bujły nie przewijało się wcześniej w kontekście UFC tak często, jak innych zawodników. A jednak – cichy marsz przez kolejne walki i efektowne zwycięstwa […]

Marek Bujło spełnia swoje sportowe marzenie – podpisał kontrakt z UFC i już wkrótce zobaczymy go w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. Dla polskich kibiców to duża niespodzianka, bo nazwisko Bujły nie przewijało się wcześniej w kontekście UFC tak często, jak innych zawodników. A jednak – cichy marsz przez kolejne walki i efektowne zwycięstwa dały mu przepustkę na światową scenę.

Bujło może pochwalić się rekordem 6-0 i co najważniejsze – wszystkie pojedynki zakończył w pierwszych rundach. Trzy razy nokautował rywali, trzy razy zmuszał ich do poddania. To mówi samo za siebie. Nie jest zawodnikiem, który kalkuluje i rozkłada siły na pełny dystans. Wchodzi do klatki, robi swoje i wychodzi z ręką w górze. Taki styl zawsze podoba się kibicom, zwłaszcza w wadze ciężkiej, gdzie każdy cios może zakończyć walkę.

Co więcej, Bujło to czarny pas brazylijskiego jiu-jitsu. Jego umiejętności w parterze stoją na bardzo wysokim poziomie i fani liczą na to, że pokaże je również w UFC. Polscy zawodnicy z reguły kojarzeni są raczej z mocną stójką i twardym charakterem, a tutaj mamy kogoś, kto potrafi połączyć efektowne uderzenia z solidnym grapplingiem. To daje nadzieję, że Bujło będzie nie tylko kolejnym „ciężkim” w rosterze, ale zawodnikiem, który wniesie do oktagonu coś świeżego.

Podpisanie kontraktu z UFC to moment przełomowy w karierze każdego zawodnika. Dla Bujły to szansa, żeby pokazać się globalnej publiczności i udowodnić, że jego dotychczasowe zwycięstwa to nie przypadek. Do tej pory jego rywale nie mieli szans przetrwać nawet jednej rundy – teraz zobaczymy, jak poradzi sobie z fighterami, którzy należą do ścisłej światowej czołówki.

Komentarze (0)