Wiewiórka „Peanut” niespodziewanie znalazła się w centrum amerykańskiej kampanii prezydenckiej, stając się symbolem narastających napięć politycznych. Donald Trump i jego zwolennicy wykorzystują historię zarekwirowanego zwierzęcia, by krytykować administrację demokratów za nadmierną kontrolę i opresyjne działania.
Wizerunek sympatycznego „Orzeszka” jako ofiary biurokratycznej machiny idealnie wpasowuje się w retorykę Trumpa, który wskazuje na rzekome niepowodzenia obecnych władz w zarządzaniu kryzysami. Sprawa nabrała rozgłosu na Instagramie, gdzie wiewiórka ma pół miliona obserwujących, co wywołało lawinę komentarzy na temat ingerencji państwa.
Kilka dni temu do domu Marka Longo, właściciela „Peanut”, wkroczyły służby Departamentu Ochrony Środowiska stanu Nowy Jork. Powodem była informacja o złym traktowaniu wiewiórki, co skłoniło władze do siłowego odbioru zwierzęcia. Longo, który opiekował się „Orzeszkiem” od siedmiu lat po tym, jak znalazł ją osieroconą na ulicy, nie kryje szoku. Przekazał mediom, że nie ma pojęcia, gdzie trafiła jego wiewiórka ani czy nie została już uśpiona. Urzędnicy oficjalnie twierdzą, że ich działania były uzasadnione ze względu na bezpieczeństwo publiczne i potencjalne zagrożenie wścieklizną.
Sprawa szybko stała się tematem gorących dyskusji politycznych. Elon Musk, właściciel platformy X i otwarty zwolennik Donalda Trumpa, ostro skrytykował Partię Demokratyczną, oskarżając ją o łagodne traktowanie przestępców, a jednocześnie bezwzględne działania wobec zwykłych obywateli. Musk w swoim stylu nie przebierał w słowach, określając demokratów jako „partię przestępców”. W mediach społecznościowych pojawiły się też komentarze ekonomisty Mikołaja Pisarskiego, który pytał, jak absurdalne przepisy mogły doprowadzić do sytuacji, w której uzbrojeni funkcjonariusze przeszukiwali dom w celu odebrania wiewiórki. Zwracał uwagę na brak elastyczności prawa i bezduszność biurokracji.
Według Pisarskiego, działania służb były nieproporcjonalne i brutalne. Opisał, jak właścicieli wiewiórki przetrzymywano przez pięć godzin, ograniczając im dostęp do własnej toalety i poddając kobietę szczegółowemu przesłuchaniu. Komentatorzy zauważają, że sytuacja pokazuje, jak aparat państwowy może działać z całą mocą nawet w błahych sprawach, co budzi szeroki sprzeciw. Dyskusja o „Peanut” szybko przekroczyła granice polityki, stając się symbolem walki o prywatność i wolność obywateli. Dla wielu Amerykanów przypadek ten to przestroga, jak daleko mogą sięgać regulacje państwowe w ich codzienne życie.
Komentarze (0)