Piotr Wyszyński, właściciel stacji demontażu pojazdów z okolic Zielonej Góry zauważył, że z magazynu w jego firmie znikają części samochodowe. Postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i przy użyciu lokalizatora GPS (AirTag) namierzył skradzioną część. Przedsiębiorca niezwłocznie zawiadomił policję, która przyjechała na miejsce, przesłuchała właściciela nieruchomości i... umorzyła sprawę.
Ukryty lokalizator
W jednej z części samochodowych właściciel ukrył popularny lokalizator GPS, który wskazywał położenie przedmiotu w aplikacji w smartfonie. Po kilku dniach, część wraz z lokalizatorem zmieniła swojego położenie.
Skradziona została między innymi klapa do klasycznego BMW, których jest już mało. Złodziej doskonale wiedział co kradnie. Domyślałem się, że może się on pokusić na tę część, dlatego też to właśnie tam zamontowałem nadajnik.
– mówi właściciel zielonogórskiego szrotu.
Przyłapany
Przedsiębiorca udał się do lokalizacji wskazywanej przez nadajnik. Wskazywał on duży, zadbany dom z nienagannie przystrzyżonym trawnikiem należący do rodziny emerytowanego wojskowego. Właściciel posesji zapewniał, że o niczym nie wie. W międzyczasie zadzwonił do swojego zięcia, który również zapewnił, że o niczym nie wie. Jednocześnie nie chciał wpuścić przedsiębiorcy na teren domu. Pomogła zapowiedź wezwania policji.
Po wejściu na teren przedsiębiorca, korzystając z lokalizatora, znalazł swoją własność pośród innych cześci samochodowych schowanych za domem. Następnie właściciel posesji wyrzucił znalazcę swojej własności za bramę. Na miejsce została wezwana policja.
Oczekując na policję rozmawiałem z sąsiadami. Powiedzieli, że zięć właściciela ma przy domu tzw. „dziuplę”, w której nielegalnie rozbiera samochody, a sam właściciel domu ma „plecy”, bo jest emerytowanym wojskowym, dlatego nikt im nic nie może zrobić.
– powiedział Pan Piotr.
Jeszcze przed przyjazdem policji przyjechał wspomniany zięć właściciela terenu, który wcześniej telefonicznie zapowiadał, że o niczym nie wie. Tym razem przyznał, że to on przyniósł sporną część, jednak jej nie ukradł, a jedynie zabrał ją złodziejowi, który wystraszony porzucił ją do rowu. Następnie tak też zeznał przybyłym policjantom.
Tłumaczenie było całkiem zabawne. Zięć właściciela posesji twierdził, że widział kogoś, kto szedł pieszo ze skradzioną klapą i nagle ją porzucił. Absurd.
– wskazuje właściciel skradzionej części.
Kiedy pokazałem wszystkim zgromadzonym schowany lokalizator wyglądali na mocno zaskoczonych.
– dodaje.
Prokuratura umarza sprawę – „niewykrycie sprawcy”
Mimo zainstalowanego nadajnika GPS i przyjazdu policji na teren posesji, gdzie znajdowała się skradziona część, policja postanowiła „umorzyć dochodzenie z uwagi na niewykrycie sprawcy przestępstwa”. Postanowienie zatwierdziła zielonogórska prokuratura.
Byłem przekonany, że policja i prokuratura zrobią więcej. Umorzenie postępowania w takiej sytuacji jest skandaliczne i wręcz zachęca do bezkarnych kradzieży. Skoro nikomu włos z głosy nie spadł, mimo wystawienia jak na widelcu miejsca skradzionej części, to może nie warto prowadzić biznesu i uczciwie pracować? Z tak działającą policją lepiej zająć się tym samym, co sprawca kradzieży.
– komentuje nerwowo właściciel stacji demontażu.
Zgodnie z zawiadomieniem wysłanym przez policję postępowanie przygotowawcze było prowadzone przez II Komisariat Policji w Zielonej Górze, a sprawę nadzorowała Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze. Skierujemy pytania redakcyjne w tej sprawie.
ŁK
Policja? Ci sami co wystawiali mandaty za brak maseczki w lesie? Czego innego się można po nich spodziewać?
aparat wykonawczy rzadzacych ciemiezycieli , tzw ,,psy’m
Wydział wewnętrzny by się przydało żeby im się przyglądnął.
Upadła policja i prokuratura dzień jak co dzień w tym kraju
Nie wiesz jak działa policja i prokuratura ale innych od tumanów wyzywasz. Kradzieże tego typu prowadzi policja pod nadzorem prokuratora, czyli policjant musiał umorzyć a prokuratora się na to zgodzić.
i my mamy ich szanować XD
tumany przecież policja zrobiła co do niej należy to PROKURATOR umorzył postępowanie do tego urzędnika miejcie pretensje
Przecież to wolne sundy uśmiechnięte.
Sprawa do sądu nie dotarła. Nie potrafisz czytać?
„do rodziny emerytowanego wojskowego”
„prokurator umorzył”
Kruk krukowi łba nie urwie
Otóż to
„kruk krukowi oka nie wykole” niedouczony błaźnie
Qrw@ Qrwie łba nie urwie
Policja to dno
Pewnie współpracują ze złodziejami i dlatego umorzyli.
To w końcu użył Airtag od Apple, czy nadajnika GPS? Bo to dwie różne rzeczy są.
Czego się spodziewać po polskiej policji?
natychmiast do sądu ze skargą, na szczęście sędziowie jeszcze są ogarnięci i przywrócą bieg, i szanowny prokuratorzyna i policja wezmie się do roboty.
a co to jakiś marszałek polny ten wojskowy co niby ma plecy? do celi z patafianem
Dla Prokuratora, policjantów, wojskowego i zięcia dożywocie albo śmierć. Inaczej nic nie zmienimy.
Do redakcji, proszę o informację i pracownikach policji oraz prokuratorze, podejmującymi decyzje, są w aktach sprawy.
Prosimy o kontakt na redakcja@espresso.com.pl
W jakim my bantustanie żyjemy to głowa mała, kraj z kartonu i guano. Policja w tym kraju nadaje się jedynie do wlepiania mandatów i koczowania za garażami w autach by sobie pogadać i by czas szybciej zleciał do końca zmiany. Najlepsze te tłumaczenia zięcia, gonił złodzieja i on wyrzucił to do rowu więc tamci postanowili to przytulić dla siebie. No genijalne, jeśli cię złapano to mów ,że to nie twoja ręka.
Udowodnij mu,że faktycznie tak nie było. Stety w naszym prawie tak jest,że winę trzeba udowodnić,a nie udowadniać niewinności…
Kiedyś mówiło się że po prawie to najmądrzejsi robili aplikacje adwokacka,mniej madrzy-sedziowska a najgłupsi szli do prokuratury.Czyzby nic się nie zmieniło????
Czy postanowienie zostało zaskarżone do sądu?
ahoooj! z taką policją….
Skarga do ministra sprawiedliwości
Nie byli jeszcze po Was? Podobno aresztują za wpisy w Internecie…
Nieźle, nieźle, śmieszy nas korupcja na Ukrainie, a sami mamy Ukrainę w Prokuratorze w Zielonej Górze.
Mam sprawę, którą powinnam zgłosić policji, ale em odradza bo dopiero się zacznie. Po przeczytaniu tego artykułu zastanawiam się. Będę cierpieć a złoczyńca będzie się śmiał od ucha do ucha. Ujdzie mu na sucho bo to z tych co im wszystko wolno. Radzę Panu odwołać sie od wyższej instancji, będę trzymać kciuki.
Udowodnienie winy przed sądem nie byłoby łatwe. Słowo przeciwko słowu, brak dowodów winy. Musiałby być jakiś świadek, albo coś, co by zaprzeczyło tłumaczeniu „z rowem”.
Trasa przedmiotu jaka przebyl powinna byc do odtworzenia , skonfrontowac z miejscem …gdzie podobno ow pan podjal czesc po porzuceniu .
Ja kiedys przekazałem na policje dokumentację fotograficzną skąd złodzieje kradli, któredy jechali oraz gdzie składowują skradziony żwir. Policja umorzyła „wobec braku oznak czynu zabronionego”. Czyli w Polsce można kraść. Państwo z kartonu. Jedyne 80 ton żwiru, nic takiego.
Kiedyś poszedłem zgłosić że kradną paliwo z aut jak tak mocno zdrożało. Wiadomo że nie odzyskam bo nie znaczone ale może tępaki chociaż patrol puszczą wieczorem. Po 30min czekania wyszedł Garsija i mówi za mną. Ten dureń wymazywał w komputerze czyjeś dane z poprzedniego zgłoszenia i wpisywał moje. Nawet nie miał szablonu. Pisał tak że mi się przypomniał film Fuks. Nie na darmo mówiło się na nich kiedyś krawężniki… inteligencja porównywalna. Nawet umorzenia nie przysłali, pewnie wyrzucił do kosza notatkę jak wyszedłem. Banda nierobów.
Jebana mafia w mundurach a nie służby, należy rozgonić to skorumpowane towarzystwo ********* oraz przeprowadzić gruntowną reformę policji.
trzeba bylo najpierw zgłosić kradzież klapy na bagiety, a póżniej wskazać im jej lokalizację po sygnale gps, ale jak sierżant ma znajomości na parówach to szybko pozbyli by się i klapy i nadajnika.
Prawda. Kiedyś im powiedziałem że chcę zgłosić kradzież ale wiem gdzie stoi auto to mi powiedzieli że jak wiem gdzie jest to to kradzież nie jest. Trzeba zgłosić a potem powiedzieć że bezdomny przechodził tamtędy i dał mi znać że takie klapy tam leżą i żeby pojechali sprawdzić.
O airtagu nie mówić tylko powiedzieć że jest kartka z nazwiskiem właściciela w środku.
Może by się udało ale jak gość poukładany to i to by nie starczyło, w końcu ten bezdomny mógł podrzucić po złości bo mu nie dali na bułkę pod Lidlem…
Ch.j, du.a, kamieni kupa. Ogólnie mistyfikacja.
Milicja w tym kraju nie jest dla nas,a jak w russji dla bogatych! To po prostu ochrona mafii. Mam dość tego i czas zrobić ogólnokrajowy protest! Czas odejść od biurek i niech Polska stanie dopóki nie zrobią porządku z układzikami wiejskimi!
dojechać ich z art231, następną praca będzie w macu przy frytkach lub zamiatanie ulic.
Niech ktoś zaora już ten kraj z gówna, ze skorumpowanymi władzami. Tak sobie plecy kryją nawzajem, pewnie żonami też się wymieniają i ciągną sobie nawzajem pałę.
Jaką tępą dzidą musi byc ten sk… prokurator?
Mi sędzina powiedziała ze odrzuca wszystkie moje wnioski dowodowe bo ma prawo sie opierać na domysłach i nie ma powodu żeby nie wierzyć kobiecie która niezaprzeczalnie kłamie przed sądem, zwłaszcza że ja sie arogancko uśmiecham a podczas zdarzenia którego byłem defacto ofiarą byłem agresywny więc sory ale to ja jestem winny… Spuścizna sbekow ubeków i. Innego szamba nadal zalega na wszystkich szczeblach sądownictwa…
Zięć – wiadomo kim jest, ochrona – były wojskowy, stary numer, szczególnie na Ziemiach Odzyskanych. Zależności osadników (po repatianskie), ciągle aktualne…
Po co to wszystko istnieje,prawo dla dobra ludzi stworzono ?.
W takim razie anarchia to dobry wybór.
milicja jak zwykle zbyt zmęczona oczekiwaniem na zasłużoną emeryturkę po 15 latkach tzw. wytężonej służby. Pewno ten emerytowany wojskowy to jakiś szwagier czy inszy uj, więc ten ujowy kraik kolejny raz potwierdza jakim jest g*wnem. Przecież na A1 też tak majtaczyli, że gdyby nie filmik przypadkowego kierowcy to pozamiataliby sprawę na amen i nikt nie musiałby sprdlać do Arabów. Oczywiście w tamtej sprawie żodyn tzw. milicjant nie poniósł konsekwencji. Wszystko zgodnie z tzw. przepisami i „prawem”. Ot 20 lat nierządów POPISu i takie są efekty. Bantustan privviślański, czyli g*vno, karton i paździerz.
też kiedyś wezwałem policję do kierowcy, który zionął alkoholem. Ten się śmiał, że „gówno mu zrobią” i faktycznie. Przyjechali, wzięli go do suki na dmuchanie (nie pozwolili mi przy tym być) i stwierdzili, że… jest trzeźwy jak dziecko.
Potem się dowiedziałem, że to były trep.