Od 2026 roku Szwecja zamierza uruchomić program, jakiego jeszcze w Europie nie było. Każdy imigrant, który zdecyduje się opuścić kraj i wrócić do ojczyzny, ma dostać nawet 350 tysięcy koron szwedzkich – czyli około 137 tysięcy złotych. W teorii to sposób na rozwiązanie problemów integracyjnych i odciążenie systemu socjalnego. W praktyce – plan już teraz budzi ogromne kontrowersje.
Rząd w Sztokholmie liczy, że oferta skusi tych, którzy od lat nie potrafią odnaleźć się w szwedzkiej rzeczywistości. Ma to dotyczyć m.in. osób żyjących na zasiłkach, nieznających języka i niepracujących. „To forma nowego startu” – mówią politycy. Jednak reakcje samych imigrantów są dalekie od entuzjazmu.
W Rinkeby – dzielnicy znanej z dużej liczby migrantów – słychać głosy ironii: „Milion koron? Może wtedy by się opłacało” – komentuje ojciec sześciorga dzieci. Z kolei Hasan, 48-letni Somalijczyk, który mieszka w Szwecji od 34 lat i nigdy nie dostał obywatelstwa, widzi w tym szansę. „Za te pieniądze mógłbym otworzyć biznes w Mogadiszu” – mówi.
Szwajcaria i Austria próbowały wcześniej. Efekt? Marny
Szwecja nie jest pierwszym krajem, który wpadł na pomysł „płacenia za powrót”. Już wcześniej podobne programy uruchamiano w Szwajcarii i Austrii – choć na znacznie skromniejszą skalę.
- Szwajcaria oferuje imigrantom kilka tysięcy franków i pomoc logistyczną przy wyjeździe. Od lat prowadzi takie programy, ale korzysta z nich niewielki odsetek uprawnionych. Większość migrantów woli zostać – nawet jeśli w ojczyźnie mogliby otworzyć biznes czy kupić dom za otrzymane pieniądze.
- Austria poszła podobną drogą i proponowała syryjskim uchodźcom… zaledwie tysiąc euro za dobrowolny powrót. Efekt? Symboliczny. Mało kto zdecydował się zrezygnować z bezpieczeństwa w Europie na rzecz niepewnej przyszłości na Bliskim Wschodzie.
Wnioski z tych eksperymentów są dość oczywiste: sama gotówka to za mało. O decyzji o wyjeździe decydują więzi rodzinne, status prawny, perspektywy dla dzieci, a przede wszystkim – sytuacja w kraju pochodzenia. Jeśli tam czeka bieda i chaos, żadna jednorazowa wypłata nie rozwiąże problemu.
Czy Szwecja przepali miliardy?
Szwedzki program ma być finansowany kwotą 1,4 miliarda koron rocznie, co wystarczy dla kilku tysięcy osób. To ogromne pieniądze, a politycy przekonują, że „inwestycja się opłaci”, bo państwo zaoszczędzi na świadczeniach socjalnych i kosztach integracji.
Ale wielu komentatorów pyta: co jeśli imigranci po prostu przyjmą pieniądze i… znajdą sposób, żeby wrócić do Szwecji albo przenieść się do innego kraju UE? Co jeśli program okaże się kolejną biurokratyczną iluzją, która nie zmieni nic poza tym, że wypłynie z budżetu kolejna fortuna?

Komentarze (0)