06.05.2025

Jak Przemek Pro doszedł do kupna BMW M3 Touring

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Przemek Lejowski, znany w polskim internecie jako Przemek Pro, właśnie spełnił jedno ze swoich największych motoryzacyjnych marzeń. Na jego podjeździe stanęło BMW M3 Touring – samochód, o którym marzył od lat. Dla wielu to po prostu szybkie kombi, ale dla niego to symbol tego, jak daleko udało mu się dojść.

Od Espero za 1700 zł do M3 za setki tysięcy

Historia Przemka to prawdziwy motoryzacyjny rollercoaster. Wszystko zaczęło się od Daewoo Espero kupionego za 1700 zł – samochodu zardzewiałego, ale dużego, wygodnego i taniego w eksploatacji. Jeździł na gazie i był idealny na start.

Potem przyszło Daewoo Tico, które trafiło do niego z rąk rodziny. To właśnie tym autem Przemek zaczął pracować jako dostawca. Kolejnym krokiem był Seicento – klasyka gatunku dla każdego, kto jeździ po mieście z pizzą na dachu. Niestety, silnik szybko padł, a koszty napraw przerosły wartość auta.

Wtedy przyszła pora na Fiata Pandę – nadal budżetowo, ale już odrobinę wygodniej. Gaz pod maską sprawiał, że 100 km kosztowało mniej niż 20 zł. Ekonomia pełną gębą. Kolejnym etapem był Fiat Punto od babci – pierwszy zielony samochód Przemka. Auto było w świetnym stanie i również jeździło na gazie.

Przez Passaty do Multipli i BMW

Po czasie przyszła potrzeba na coś większego – stąd zakup Renault Laguny, która okazała się totalnym niewypałem. Wróciła do poprzedniego właściciela. Ale właśnie wtedy pojawił się pierwszy czarny Passat z silnikiem 1.9 TDI i przebiegiem ponad 400 tys. km – zmęczony, ale niezawodny.

Kolejny był niebieski Passat – 2.0 w benzynie i oczywiście z instalacją LPG.

To właśnie tym autem Przemek objechał niemal całą Polskę, kręcąc teledyski dla największych raperów w kraju. Auto sprawdziło się tak dobrze, że trafiło później do rodziny Qry’ego – i nadal jeździ!

Potem był Passat CC – sportowa linia, bezramkowe szyby, niskie spalanie. Niestety, długo się nim nie nacieszył, bo… wygrał BMW u Tromby! Passat wrócił więc do jego ojca, a on przesiadł się na coś szybszego.

Multipla, zielone M135i i wreszcie – M3 Touring

Kultowa już Multipla to była zabawa i hołd dla „motoryzacyjnej brzydoty”. Potem przyszedł czas na pierwszy samochód prosto z salonu – zielone BMW M135i. Nowoczesność, komfort i moc – ale to wciąż nie było to „TO” auto.

I w końcu – BMW M3 Touring. Marzenie. Symbol lat pracy, nagrań, nieprzespanych nocy i tysięcy kilometrów.

Dla Przemka każde auto miało swoją historię i swoje miejsce w sercu. Ale BMW M3 Touring to nie tylko samochód. To dowód, że nawet chłopak z Bieszczad, który zaczynał od zardzewiałego Espero, może spełnić swoje największe marzenie.

Nadal w to nie wierzę. Dziękuję wszystkim, którzy byli częścią tej drogi

— napisał na Instagramie.

Komentarze (0)