08.10.2025

Koniec złudzeń o zjednoczonej Europie? Orbán: UE w obecnej formie nie przetrwa

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Polityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Premier Węgier Viktor Orbán ponownie wywołał poruszenie w Europie. W rozmowie z portalem EconomX stwierdził, że jego kraj nie planuje przyjmować wspólnej waluty, ponieważ – jak to ujął – „Unia Europejska się rozpada”. Dodał też, że jeśli w ciągu najbliższych dwóch lat nie dojdzie do radykalnej reformy, projekt europejski może po prostu przestać istnieć.

Jego słowa nie są przypadkowe — to kolejny sygnał, że Europa Środkowa nie chce biernie patrzeć na błędy popełniane w Brukseli.

Odrzucenie euro jako obrona suwerenności

Orbán podkreślił, że Węgry nie zamierzają wiązać swojego losu z niestabilnym blokiem, który coraz częściej przypomina biurokratyczne imperium niż wspólnotę wolnych narodów. W jego ocenie przyjęcie euro pozbawiłoby Budapeszt możliwości samodzielnego reagowania na kryzysy gospodarcze i uzależniło od decyzji politycznych podejmowanych w Berlinie czy Brukseli. To nie tylko kwestia ekonomii, ale symboliczny sprzeciw wobec dalszej centralizacji władzy w Unii.

Orbán punktuje słabości Brukseli

Węgierski przywódca od lat zwraca uwagę, że UE utraciła kontakt z rzeczywistością. Polityka migracyjna, ideologiczne spory, a także presja na kraje członkowskie w kwestiach kulturowych i prawnych doprowadziły do utraty zaufania między państwami. Orbán uważa, że jeśli nic się nie zmieni, to obecny model Unii rozpadnie się pod ciężarem własnych sprzeczności. W jego słowach pobrzmiewa nie tylko ostrzeżenie, ale i wezwanie do odnowy europejskiego projektu w duchu narodowej tożsamości i wzajemnego szacunku.

Lekcja dla Polski i całej Europy Środkowej

Słowa Orbána mogą być dla Polski sygnałem ostrzegawczym. Węgry, podobnie jak nasz kraj, od lat walczą o prawo do prowadzenia własnej polityki wewnętrznej bez dyktatu Brukseli. Decyzja o utrzymaniu forinta to przykład, że można chronić suwerenność gospodarczą, nie odwracając się od współpracy międzynarodowej. Polska również powinna z rozwagą podchodzić do kwestii euro – nie jako symbolu „europejskości”, ale jako realnego zagrożenia dla niezależności ekonomicznej.

Europa w punkcie zwrotnym

Orbán mówi głośno to, o czym wielu europejskich polityków boi się wspomnieć – że projekt Unii w obecnej formie przestał działać. Biurokracja, ideologia i brak przywództwa doprowadziły do sytuacji, w której coraz więcej krajów szuka własnej drogi. Czy Unia się rozpadnie? Nikt nie wie. Ale jedno jest pewne – jeśli Bruksela dalej będzie ignorować głosy narodów, to słowa węgierskiego premiera mogą okazać się nie proroctwem, lecz trzeźwą diagnozą rzeczywistości.

Komentarze (0)