21.07.2025

Natan Marcoń kupił villę w Dubaju

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Natan Marcoń, 22-letni celebryta internetowy, właśnie pochwalił się zakupem ogromnej willi w jednej z najdroższych dzielnic Dubaju. „Wyrzucam właśnie wszystkie meble z mojej nowej willi. Będę projektował dom marzeń” – napisał na Instagramie. Na innym zdjęciu widzimy go siedzącego na sofie w otoczeniu plików banknotów.

Choć dla jednych to obraz sukcesu, dla innych – doskonała ilustracja tego, jak absurdalnie działa dziś świat internetowej sławy.

Prawda jest taka, że Marcoń dorobił się majątku nie na technologii, start-upie czy kryptowalutach, ale na… freak fightach. Zyskał popularność głównie dzięki kontrowersyjnemu zachowaniu podczas konferencji i gal, gdzie bez oporów robił z siebie „bekę” – krzyki, prowokacje, memiczne odzywki i celowe przerysowanie własnej postaci sprawiły, że stawał się viralem. Internet śmiał się z Marcońa – ale jednocześnie oglądał. A każde kliknięcie to złotówka w kieszeni. Każda sprzedana gala PPV, każde wyświetlenie wywiadu, każda drama – to konkretne pieniądze.

I tu wchodzi kwestia rozsądku. Bo mimo że Marcoń budził powszechną żenadę, to jeśli miał choć odrobinę oleju w głowie, część tych freakowych zarobków zwyczajnie zainwestował. A teraz zbiera owoce. W Dubaju nie mieszka się za lajki – potrzebna jest gotówka. Jeśli naprawdę kupił dom i uzyskał rezydenturę, musiał mieć odpowiednie środki i dowody stabilnych dochodów. Zatem być może Marcoń to nie tylko pajac od dymów, ale i gość, który wykorzystał szum wokół siebie lepiej niż niejeden „ekspert od rozwoju osobistego”.

Fenomen Marcońa to doskonałe podsumowanie czasów, w których popularność nie musi wynikać z talentu, wiedzy ani wartości – wystarczy „dać się oglądać”. A pieniądze? Te przychodzą same, jeśli tylko widownia jest wystarczająco duża. I właśnie dlatego dzisiaj 22-latek może siedzieć w Dubaju, otoczony gotówką i luksusem, a tysiące ludzi w Polsce wciąż będą się zastanawiać: „jak on to zrobił?”. Odpowiedź jest prosta – zrobił show, a Ty to obejrzałeś.

Komentarze (0)