22.07.2025

Obajtek o nowym złożu ropy: „Nie będzie z nas petropaństwa”

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Newsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Odkrycie dużego złoża ropy i gazu na Morzu Bałtyckim, zaledwie 6 kilometrów od Świnoujścia, wywołało ogromne poruszenie w mediach i polityce. Według oficjalnych komunikatów, mowa o nawet 33 mln ton ropy oraz 27 mld m³ gazu ziemnego – największym jak dotąd konwencjonalnym złożu w historii Polski.

Dla jednych to strategiczny przełom energetyczny, dla innych – jak Daniel Obajtek – raczej zimny prysznic dla przesadnie rozbudzonych nadziei.

Całość tej ropy to niecały rok polskiego zużycia. Żadnego petromocarstwa z tego nie będzie– stwierdza Obajtek w komentarzu w serwisie X, przypominając, że wokół odkrycia więcej jest znaków zapytania niż konkretnych planów. Po pierwsze: nie wiadomo, czy wydobycie w ogóle ruszy, a jeśli tak – to kiedy i na jaką skalę. Po drugie: złoże znajduje się tuż obok strategicznego terminalu LNG w Świnoujściu, który w połączeniu z Baltic Pipe odegrał kluczową rolę w zapewnieniu Polsce bezpieczeństwa energetycznego po odcięciu rosyjskiego gazu. Wydobycie ropy i gazu w takiej lokalizacji może zatem rodzić poważne pytania o bezpieczeństwo i logistykę.

Z drugiej strony, poseł Konfederacji Krzysztof Szymański – podkreśla nie tyle wielkość, co jakość i znaczenie strategiczne odkrycia.

„Ropa o API 33,4 to ropa lekka, z której można uzyskać większy udział cennych frakcji – benzyny i diesla – niż np. z cięższej, kwaśnej rosyjskiej ropy Urals” – zaznacza Szymański, były oficer elektroautomatyk w sektorze oil & gas.

W praktyce oznacza to około 19,8 mln ton gotowych produktów naftowych i 4,85 mld m³ użytkowego gazu – po oczyszczeniu i przetworzeniu. Dla porównania, Polska zużywa rocznie około 25 mln ton ropy i 18–20 mld m³ gazu, więc odkrycie mogłoby pokryć niemal roczne zapotrzebowanie na ropę i jedną czwartą rocznego zużycia gazu.

Eksperci podkreślają jednak, że sam potencjał wydobywczy to tylko część układanki. Kluczowa będzie infrastruktura, opłacalność komercyjna, środowiskowe uwarunkowania oraz – co nie mniej istotne – stabilność polityczna. Obajtek ostrzega, że medialny szum wokół złoża może być próbą sztucznego „napompowania” wartości koncesji, które wcześniej próbowano bezskutecznie sprzedać. „Radzę rządzącym większą ostrożność w entuzjazmie” – kwituje.

Złoże Wolin East, bo tak nazwano nowe odkrycie, stanowi więc ważny sygnał dla polskiej polityki energetycznej, ale też test dla jej dojrzałości. Zamiast euforii, potrzebna będzie chłodna analiza. Choć nie zbudujemy na tym petropaństwa, możemy zyskać coś równie cennego – element suwerenności energetycznej, kompetencje w wydobyciu morskim i realne oszczędności w imporcie surowców. Ale tylko wtedy, gdy politycy nie zaczną wierzyć we własną propagandę szybciej, niż ropa popłynie z dna Bałtyku.

Komentarze (0)