13.03.2025

Pokolenia Islandczyków wychowały się na polskim wafelku

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Choć trudno w to uwierzyć, jeden z najbardziej ikonicznych polskich produktów stał się niemal narodowym skarbem Islandii. Mowa o wafelku Prince Polo, który od lat 50. XX wieku zdobywał serca mieszkańców tej nordyckiej wyspy. Wafelek zamiast czekolady Historia tej niezwykłej popularności zaczęła się w 1955 roku, kiedy cieszyńskie zakłady Olza rozpoczęły produkcję Prince Polo, a […]

Choć trudno w to uwierzyć, jeden z najbardziej ikonicznych polskich produktów stał się niemal narodowym skarbem Islandii. Mowa o wafelku Prince Polo, który od lat 50. XX wieku zdobywał serca mieszkańców tej nordyckiej wyspy.

Wafelek zamiast czekolady

Historia tej niezwykłej popularności zaczęła się w 1955 roku, kiedy cieszyńskie zakłady Olza rozpoczęły produkcję Prince Polo, a Polska i Islandia zawarły porozumienie handlowe. Islandczycy otrzymywali wówczas polskie drewno, wódkę oraz – co najważniejsze – ten charakterystyczny wafelek. Co ciekawe, w tamtych czasach na Islandii obowiązywał zakaz importu zagranicznych słodyczy. Prince Polo udało się jednak ominąć ten przepis, klasyfikując go jako herbatnik.

Wafelki szybko stały się codziennym elementem życia Islandczyków. Do tego stopnia, że w 1982 roku, gdy Polska borykała się z kryzysem gospodarczym i dostawy Prince Polo zostały wstrzymane, islandzkie media biły na alarm. Dzienniki donosiły o „wafelkowym kryzysie”, a mieszkańcy wyspy nie kryli oburzenia.

W czasach największej popularności statystyczny Islandczyk spożywał około kilograma tych słodkości rocznie. Nawet dzisiaj przeciętny mieszkaniec Islandii zjada około pół kilograma Prince Polo rocznie, a produkt można znaleźć niemal wszędzie – w sklepach, na stacjach benzynowych, a nawet w barach, często w zestawie z hot-dogiem i kawą.

Kultura, literatura i… przetrwanie

O znaczeniu Prince Polo w kulturze Islandii najlepiej świadczą odniesienia w literaturze i muzyce. Wafelki pojawiają się w powieściach noblisty Halldóra Laxnessa, a jeden z popularnych islandzkich zespołów muzycznych przyjął nazwę „Prinspóló”.

Ale to nie wszystko. Wafelek zyskał także reputację „przekąski przetrwania” – m.in. dzięki historii turysty, który podczas załamania pogody na lodowcu Langjökull przeżył, dzieląc Prince Polo na porcje i jedząc je aż do nadejścia pomocy.

Gdy w 1999 roku prezydent Islandii Ólafur Ragnar Grímsson odwiedził Polskę, podkreślił, jak ważną rolę odegrał ten wafelek w życiu jego rodaków:

„Całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch rzeczach – amerykańskiej Coca-Coli i polskim Prince Polo”.

Komentarze (0)