Podczas tegorocznej gali Pudelek Pink Party nie zabrakło emocji, ale nikt nie spodziewał się tak wybuchowego finału. W kategorii „Drama Roku” nagrodę otrzymała Paulina Smaszcz, jednak zamiast radości – wybuchł skandal, który przyćmił całą imprezę.
Nagroda, która rozpętała burzę
Choć Smaszcz nie pojawiła się początkowo na scenie, statuetkę w jej imieniu odebrała Marianna Schreiber, jej przyjaciółka z planu „Królowa przetrwania”. Schreiber nie kryła oburzenia:
Zgodziłam się odebrać tę nagrodę za Paulinę tylko po to, by powiedzieć prawdę. To nie jest powód do dumy – to symbol lat poniżania i linczu, jakiego doświadczyła
– grzmiała, nawiązując do trudnej przeszłości Smaszcz, w tym jej rozwodu z Maciejem Kurzajewskim.
Smaszcz kontratakuje: „Mam to głęboko w…”
Gdy Smaszcz w końcu pojawiła się na gali, jej reakcja była jeszcze bardziej spektakularna. Przejęła mikrofon, wygłosiła płomienne przemówienie, po czym… rzuciła statuetką o podłogę!
Pudelek zabrał głos kobietom, które walczą o swoją godność! Ja jestem dla tych kobiet, nie dla was!
– oświadczyła, dodając mocne:
Takie nagrody mam głęboko w d….
Czy to koniec wojny z mediami?
Słowa Smaszcz i Schreiber wywołały mieszane reakcje. Część publiczności oklaskiwała je jako „głos kobiet przeciwko toksycznym relacjom”, inni zarzucili celebrytkom robienie dramy na pokaz. Faktem jest, że temat rozwodu Smaszcz z Kurzajewskim wciąż budzi emocje, a sama gala – zamiast celebrować sukcesy – stała się areną osobistych rozgrywek.
Co dalej?
Pudelek na razie nie skomentował incydentu, ale w sieci już wrze. Czy Smaszcz i Schreiber celowo wykorzystały galę do walki o swoje wizerunki? Czy może to początek większego buntu przeciwko „kulturze dramy”, którą sami media kreują? Jedno jest pewne – po tym wystąpieniu nikt nie zapomni tej nocy.
Wasze zdanie? Kto miał rację – Smaszcz, czy organizatorzy Pudelka? Czekamy na komentarze!
Komentarze (0)