Prawie połowa z blisko tysiąca księży ankietowanych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) w ostatnim roku spotkała się z przejawami agresji – od wyzwisk i gróźb po ataki w internecie.
Z raportu „Niebezpieczna misja? Agresja wobec osób duchownych, miejsc i obiektów kultu w Polsce” wynika, że problem narasta, a duchowni coraz częściej czują się zagrożeni. Mimo to większość incydentów nie jest zgłaszana organom ścigania, co utrudnia oszacowanie pełnej skali zjawiska.
Skala problemu: od słów do czynów
W badaniu ISKK wzięło udział 996 księży. Niemal połowa z nich (ok. 48 proc.) zadeklarowała, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy doświadczyła agresji.
Najczęściej była to agresja słowna, wyzwiska pod adresem księży, agresja w internecie, przesyłanie wiadomości, komentarzy, bądź też agresja fizyczna, na szczęście w najmniejszym zakresie miała miejsce
– mówi dr Karol Leszczyński z ISKK. Szyderstwa, groźby i wyzwiska wskazało 41,6 proc. respondentów, a agresję online – 33,6 proc.
Fizyczne ataki dotknęły 3–4 proc. ankietowanych, co w skali wszystkich księży w Polsce może oznaczać setki przypadków rocznie.
Jeśli byśmy to mieli przełożyć na populację wszystkich księży w Polsce, to mówilibyśmy o setkach przypadków
– podkreśla Leszczyński.
Duchowni zauważają, że agresja nasila się szczególnie w internecie.
Bardzo bolesne są komentarze pod wpisami. Pod moimi komentarzami na mediach społecznościowych bardzo często znajdują się dosyć agresywne wpisy, niezależnie od tego, jaka jest treść tych wypowiedzi
– przyznaje ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski (KEP).
Koloratka jak cel
Noszenie stroju duchownego zwiększa ryzyko stania się obiektem ataku. Około 53 proc. księży czuje się bezpiecznie w sutannie czy koloratce, ale poza parafią odsetek ten spada dramatycznie – bez stroju duchownego aż 90 proc. deklaruje poczucie bezpieczeństwa.
Ponad 20 razy poczucie zagrożenia wzrasta, jeśli księża noszą właśnie koloratkę, sutannę, jeśli występują jako osoby duchowne
– mówi Leszczyński. W odpowiedzi ponad połowa księży stara się unikać agresji, rezygnując z noszenia stroju, omijając niektóre miejsca czy ograniczając posługę, np. w szkołach czy szpitalach.
Często np. nie podejmują jakiejś posługi, czyli nie podejmują pracy w szkole, nie jadą na wycieczkę z dziećmi, pomimo że jest taka potrzeba
– dodaje badacz.
Zjawisko jest szczególnie widoczne w dużych miastach, gdzie anonimowość sprzyja aktom agresji.
Skala agresji wobec osób duchownych czy różnego rodzaju wypadków w obiektach sakralnych jest spora, chociaż trudno w tej chwili jednoznacznie powiedzieć, jak ona jest duża
– zaznacza ks. Gęsiak.
Co jest powodem?
Aż 96 proc. księży jako główną przyczynę wskazuje negatywny wizerunek duchowieństwa w mediach, a 91 proc. wiąże problem z rosnącymi napięciami politycznymi i społecznymi.
Księża w Polsce widzą, że wizerunek księdza w mediach jest wizerunkiem dla nich niekorzystnym. Widzą, że żyją w warunkach starcia ideologicznego
– mówi dr hab. Krzysztof Koseła, prof. UW, przewodniczący Rady Naukowej ISKK.
Zwraca też uwagę na przełomowy moment:
Zjawisko, które w takiej wielkiej skali zaczęło się w październiku 2020 roku, kiedy Trybunał Konstytucyjny wyrokiem ogłosił, że jednak dzieci, które mają jakiś genetyczny defekt, mają prawo do życia. Wcześniej były czarne marsze, ale to wybijanie szyb, wchodzenie w czasie celebracji do kościoła, malowanie drzwi kościołów, niszczenie różnych obiektów kultu narosło w październiku 2020 roku.
Co piąty ksiądz zetknął się z atakiem na kościół, a co dziesiąty zgłosił zniszczenie mienia parafialnego, np. zakłócanie nabożeństw czy profanację grobów.
Mieliśmy niestety kilka przykładów utraty życia po akcjach agresji wobec duchownych w tym roku
– podkreśla ks. Gęsiak, wspominając m.in. napady na obiekty sakralne i profanacje Najświętszego Sakramentu.
Milczenie zamiast zgłoszeń
Mimo powagi sytuacji, aż 80 proc. incydentów nie trafia do odpowiednich instytucji.
Duchowni nie zgłaszają tych przypadków głównie przez bagatelizowanie ich. Koszt zgłoszenia wyzwiska, drobnych szturchnięć czy pomazania po murze jest naprawdę wysoki – wyjaśnia dr Leszczyński. Księża często uznają takie zdarzenia za zbyt błahe (46 proc.) lub zniechęcają ich formalności (22 proc.). Nawet poważniejsze sprawy, jak napaści fizyczne, nierzadko kończą się umorzeniem, co dodatkowo zniechęca do działania.
To powoduje często zniechęcenie do zgłaszania takich przypadków
– dodaje Leszczyński.
Spektakularne wydarzenia, jak niedawne zabójstwo księdza w Kłobucku, wstrząsają wspólnotami i wywołują dyskusje wśród duchownych.
Ono pokazało m.in., że realne niebezpieczeństwo także życia duchownych istnieje. Problem jako problem na pewno istnieje i jest on niestety coraz poważniejszy
– mówi ks. Gęsiak.
Zdaniem ekspertów, obecne dane to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Aby móc dobrze naukowo zbadać zagadnienie od strony socjologicznej, społecznej, potrzebne są dane wykonane na jak największej próbie badawczej
– podkreśla rzecznik KEP. Planowane są kolejne badania, które pozwolą lepiej zrozumieć skalę i przyczyny agresji wobec duchownych.
Rosnąca tendencja budzi niepokój.
Duchowni, podobnie jak i dziennikarze, zaczynają stanowić dużą grupę ryzyka, jeżeli chodzi o własne bezpieczeństwo
– podsumowuje ks. Gęsiak. Bez skutecznych działań i większej świadomości społecznej problem może się tylko pogłębiać.
Komentarze (0)