Występ Izraela w drugim półfinale Eurowizji 2025 wywołał jedne z największych emocji tego wieczoru – i to nie ze względów muzycznych. Reprezentująca swój kraj 24-letnia Juwal Rafael została wybuczana przez publiczność w bazylejskiej hali St. Jakobshalle jeszcze zanim zdążyła na dobre rozpocząć swój utwór.
Sytuacja przypomina zeszłoroczną edycję konkursu, kiedy podobne reakcje spotkały izraelską reprezentantkę Eden Golan.
Rafael wykonała piosenkę „New Day Will Rise”, w której pojawiają się wersy w języku angielskim, francuskim i hebrajskim. Wystąpiła jako czternasta z kolei i choć jej wykonanie było profesjonalne i dopracowane, publiczność głośno manifestowała sprzeciw już od pierwszych sekund. Artystka nie przerwała występu, ale napięcie w hali było wyczuwalne. Reakcja widzów miała jednoznaczny wydźwięk – protest przeciwko obecności Izraela w konkursie, który tradycyjnie stara się dystansować od polityki.
Jeszcze przed półfinałem Rafael przyznała w rozmowie z BBC, że spodziewa się wrogiej atmosfery. – Spodziewam się tego, ale jesteśmy tu, by śpiewać, więc zaśpiewam z całego serca dla wszystkich – mówiła. Podkreślała, że tegoroczne hasło Eurowizji – „Zjednoczeni muzyką” – jest dla niej motywacją, by mimo wszystko pojawić się na scenie. Jej słowa nie przekonały jednak części widzów, którzy otwarcie wyrażali sprzeciw wobec udziału Izraela z powodu trwającej wojny z Hamasem.
Udział Izraela w konkursie od miesięcy wywołuje burzliwe dyskusje. Do organizatorów trafił list podpisany przez 70 byłych uczestników Eurowizji, w którym domagano się wykluczenia tego kraju.

Komentarze (0)