Jeszcze rok temu o ChatGPT mówił dosłownie każdy. Studenci ściągali na egzaminach, marketerzy pisali posty w kilka minut, a media ogłaszały nadejście nowej ery sztucznej inteligencji. Dziś ten sam chatbot budzi raczej wzruszenie ramion niż zachwyt. Dane z Europy i USA pokazują, że magia się skończyła – użytkownicy rozmawiają z botem coraz rzadziej, krócej i bez większych emocji.
Od eksplozji do stagnacji
Według danych z serwisu TechCrunch, aplikacja ChatGPT od kilku miesięcy traci tempo. Pobrania spadły globalnie o ponad 8% w skali miesiąca, a w USA ludzie spędzają w niej o jedną piątą mniej czasu niż latem. Europejscy użytkownicy również nie pomagają – po mocnym początku roku subskrypcje ChatGPT Plus zaczęły systematycznie maleć. Wykresy, które przez wiele miesięcy rosły jak na drożdżach, dziś przypominają raczej płaską linię.
„Efekt wow” się skończył
Każdy, kto choć raz bawił się ChatemGPT, wie, że ten moment musiał kiedyś nadejść. Początkowy szał był napędzany czystą ciekawością – ludzie chcieli zobaczyć, czy AI faktycznie potrafi pisać za nich maile, eseje i piosenki. Ale gdy nowość przestała zaskakiwać, a chatbot niekoniecznie dawał lepsze odpowiedzi, entuzjazm po prostu opadł.
Nie pomogły też decyzje samej OpenAI. Wiosną chatbot został mniej „uprzejmy” i mniej chętny do komplementowania użytkowników, a w sierpniu pojawił się nowy model GPT-5, który zamiast zachwytów wywołał rozczarowanie. Na forach i X (dawnym Twitterze) pojawiły się nawet hasztagi nawołujące do bojkotu.
Konkurencja wyczuła moment
W międzyczasie konkurencja nie próżnowała. Google z modelem Gemini i Microsoft ze swoim Copilotem skutecznie odbierają OpenAI uwagę użytkowników, a Perplexity kusi darmowymi wersjami premium. ChatGPT, który przez większość 2023 roku był niekwestionowanym liderem, dziś musi walczyć o każdą minutę uwagi.
AI przestaje kręcić
Do tego dochodzi coraz większe zmęczenie całym tematem sztucznej inteligencji. W sieci pełno jest treści generowanych przez boty, które często brzmią jak kalki. Z kolei firmy zaczynają głośno mówić o tym, że utrzymanie AI kosztuje krocie – a efekty nie zawsze zwracają inwestycję. Krótko mówiąc: zjawisko, które miało zmienić świat, zaczyna wyglądać jak kolejny produkt technologiczny, z tą różnicą, że bardzo drogi w utrzymaniu.
OpenAI musi dorosnąć
Spadek popularności ChatGPT nie oznacza końca OpenAI, ale oznacza koniec darmowego sukcesu. Firma nie może już liczyć na viralowy efekt ciekawości – teraz musi walczyć o uwagę tak jak każda inna aplikacja. Czyli marketingiem, nowymi funkcjami i… przypominaniem ludziom, po co właściwie mają z tego korzystać.
Problem w tym, że rynek przestał się zachwycać samą ideą sztucznej inteligencji. ChatGPT z rewolucji stał się po prostu kolejnym narzędziem. I wygląda na to, że w 2025 roku ludzie wolą już robić z niego użytek – niż robić wokół niego szum.

Komentarze (0)