W okolicy hotelu w miejscowości Arefu, w pobliżu słynnej trasy Transfogaraskiej, 77-letni polski turista został zaatakowany przez niedźwiedzia. Do zdarzenia doszło we wtorek, gdy mężczyzna próbował nakarmić zwierzę przez otwarte okno swojego samochodu. Ale to dopiero początek jego problemów – teraz czekają go wysokie kary za nielegalne karmienie dzikich zwierząt, a także koszty akcji ratunkowej.
Co dokładnie się stało?
Mężczyzna zauważył niedźwiedzia, zatrzymał auto i przez otwarte okno próbował podać mu jedzenie. Zwierzę, zamiast przyjąć poczęstunek, zaatakowało, gryząc go w rękę i raniąc w brzuch. Na szczęście udało mu się dojechać do pobliskiego hotelu, skąd wezwano pomoc. SMURD przetransportował go do szpitala w Curtea de Argeș.
Ile będzie go kosztowała ta „zabawa”?
- Mandat za karmienie niedźwiedzi – w tym roku kary znacznie wzrosły, a służby częściej patrolują trasę, by wyłapywać takich turystów.
- Koszt karetki i opieki medycznej – w zależności od ubezpieczenia, może słono zapłacić za leczenie.
- Ewentualne konsekwencje prawne – w skrajnych przypadkach takie zachowanie może skutkować nawet pozwem sądowym.
Dlaczego to takie niebezpieczne?
- Niedźwiedzie przyzwyczajają się do ludzi i tracą naturalny strach, co zwiększa ryzyko ataków.
- Władze Rumunii od lat walczą z tym problemem – wprowadzają wyższe kary i zwiększają kontrole.
- Turyści często lekceważą zagrożenie, chcąc zrobić zdjęcie lub nakarmić zwierzę – jak ten Polak.
Czy ten incydent nauczy czegoś innych? Czas pokaże. Na razie służby przypominają: NIE WOLNO KARMIĆ DZIKICH ZWIERZĄT! To nie tylko ryzyko dla życia, ale i ogromne koszty… które 77-latek dopiero pozna.

Komentarze (0)