11.06.2025

Czy nocna prohibicja w miastach działa?

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Pomysł ograniczenia sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych pojawia się w wielu polskich miastach jako sposób na walkę z hałasem, agresją i zaśmiecaniem przestrzeni publicznej. Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać rozsądnym krokiem, coraz więcej danych i analiz wskazuje, że skutki takich regulacji bywają zgoła odmienne od zamierzonych.

Zwolennicy prohibicji często powołują się na hasła o „czystszych ulicach” i „bezpieczniejszych nocach”. Problem w tym, że za tymi sloganami rzadko idą konkretne dane. Wręcz przeciwnie – w miastach, które już wprowadziły nocne zakazy, statystyki policyjne i raporty straży miejskich pokazują wzrost interwencji, a nie ich spadek. Często okazuje się, że osoby nadużywające alkoholu przenoszą się z przestrzeni publicznej do barów, mieszkań lub – co gorsza – zaczynają zaopatrywać się w nielegalnych punktach sprzedaży.

Rozwój szarej strefy to jedna z najbardziej niepokojących konsekwencji takich regulacji. Alkohol sprzedawany poza oficjalnym obrotem nie podlega żadnej kontroli jakości, co stwarza realne ryzyko dla zdrowia i życia. Zamiast chronić obywateli, zakaz może paradoksalnie zwiększyć liczbę zatruć, w tym przypadków związanych z nielegalnym alkoholem metylowym. Do tego dochodzą wymierne straty dla państwa – budżet traci miliardy złotych rocznie na nieodprowadzonej akcyzie.

Nie można też zapominać o legalnym biznesie, który najbardziej odczuwa skutki nocnej prohibicji. Dla wielu małych sklepów sprzedaż alkoholu w późnych godzinach to kluczowa część dochodu. Utrata tej możliwości może oznaczać konieczność zwolnień lub nawet zamknięcie działalności. Tymczasem nie ma jednoznacznych dowodów, że takie restrykcje rzeczywiście odciążają szpitale, poprawiają bezpieczeństwo czy zmniejszają skalę uzależnień.

W obliczu spadającego spożycia alkoholu w Polsce i coraz większej świadomości społecznej, realna polityka antyalkoholowa powinna opierać się na edukacji, profilaktyce i wsparciu dla osób uzależnionych – a nie na mechanicznych zakazach, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

Komentarze (0)