Paryż, jedno z najchętniej odwiedzanych miast na świecie, przeżywa trudne chwile. Zamiast spodziewanego napływu milionów turystów z okazji igrzysk olimpijskich, miasto notuje niepokojący spadek ruchu turystycznego. Według prognoz, do stolicy Francji miało przyjechać co najmniej 3 miliony zagranicznych gości. Tymczasem obecne dane wskazują, że liczba ta może wynieść zaledwie połowę pierwotnych oczekiwań, co dla wielu lokalnych przedsiębiorstw oznacza poważne straty finansowe.
Organizacja Paris je T’aime, zajmująca się promocją turystyki w Paryżu, przewiduje, że do końca igrzysk miasto odwiedzi około 11,3 miliona osób. Wydawałoby się to imponującą liczbą, jednak jedynie 1,5 miliona z przyjezdnych to zagraniczni turyści, którzy zazwyczaj wydają więcej, korzystając z luksusowych hoteli, restauracji i atrakcji kulturalnych. To znaczący spadek w porównaniu do oczekiwań, zwłaszcza w kontekście wielkich nadziei związanych z organizacją tej prestiżowej imprezy sportowej.
Windowanie cen zbiera żniwo
Jednym z głównych problemów, z jakimi borykają się właściciele hoteli i restauracji, jest znaczne przewartościowanie cen. Właściciele liczyli na wysokie zyski, znacznie podnosząc ceny za noclegi i usługi gastronomiczne. Przykładem jest Alan Bachand, właściciel agencji organizującej imprezy sportowe, który rezerwował miejsca w hotelach z dużym wyprzedzeniem, licząc na sprzedaż pakietów w wyższych cenach. Jednak rzeczywistość okazała się inna, a brak zainteresowania zmusił wielu do obniżania cen, aby zminimalizować straty.
W podobnej sytuacji znalazły się restauracje i sklepy, które liczyły na napływ turystów gotowych wydawać duże sumy. Niestety, ich przewidywania okazały się chybione, a obecnie wiele z tych miejsc zmaga się z brakiem klientów i grozi im bankructwo. Nawet największe francuskie linie lotnicze, takie jak Air France, odnotowały straty rzędu 180 milionów euro z powodu spadku popytu na loty do Paryża.
Gdzie podziali się turyści?
Analizując sytuację, można wskazać kilka czynników, które przyczyniły się do tego niespodziewanego spadku zainteresowania Paryżem. Po pierwsze, wprowadzono liczne obostrzenia, takie jak konieczność rejestrowania się i okazywania kodów QR, co zniechęciło wielu turystów. Po drugie, trudne warunki pogodowe, wysoka inflacja oraz powyborczy krajobraz polityczny we Francji również odegrały swoją rolę w zmniejszeniu ruchu turystycznego.
Finansowa klapa
Mimo, że igrzyska w Paryżu miały być najtańszymi w XXI wieku, z budżetem około 10 miliardów euro, ich organizacja okazała się ekonomiczną porażką. Koszty te są jednak wciąż niższe niż koszty ostatnich igrzysk w Tokio, które wyniosły 13,8 miliarda euro. Francja, choć nie potrzebowała dodatkowej promocji jako turystyczna mekka, liczyła na ożywienie gospodarcze i przypływ gotówki. Niestety, realia okazały się inne, a miasto, zamiast cieszyć się wzmożonym ruchem turystycznym, notuje spadki przychodów.
Z perspektywy wielu Francuzów, mimo finansowych i organizacyjnych trudności, organizacja igrzysk miała także pozytywny aspekt. Choćby na chwilę, igrzyska pozwoliły zapomnieć o trwającym kryzysie politycznym i problemach społecznych. Jednak rzeczywistość ekonomiczna powróci, gdy zgaśnie olimpijski znicz, a Paryż będzie musiał stawić czoła wyzwaniom związanym z pokryciem kosztów i odbudową zaufania turystów.
Komentarze (0)