10.04.2025

Gietrzwałd vs. Lidl: Spór o świętą ziemię czy rozwój gospodarczy?

Michał Osial
Michał Osial
Newsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W małej warmińskiej wsi Gietrzwałd, znanej z jedynych w Polsce objawień maryjnych uznanych przez Kościół katolicki, toczy się walka między mieszkańcami, aktywistami a niemiecką siecią dyskontową Lidl. Powód? Planowana budowa centrum dystrybucyjnego na terenach sąsiadujących z sanktuarium. Protesty pod sklepami Lidla, wsparcie Grzegorza Brauna i obawy o dewastację świętego miejsca sprawiają, że sprawa nabiera wymiaru nie tylko ekonomicznego, ale i symbolicznego.

Dlaczego Gietrzwałd?

Gietrzwałd to nie tylko wieś na Warmii, ale przede wszystkim miejsce kultu religijnego. W 1877 r. Matka Boska miała ukazać się tam dwóm dziewczynkom, a dziś przyciąga tysiące pielgrzymów. Tymczasem Lidl chce wybudować w pobliżu centrum logistyczne o powierzchni 40 ha, które miałoby obsługiwać lokalne sklepy sieci.

Protestujący, skupieni wokół Komitetu Obrony Gietrzwałdu (z Grzegorzem Braunem na czele), twierdzą, że inwestycja:

  • zdewastuje krajobraz (w tym zabytkową Aleję Pielgrzymów),
  • zwiększy ruch ciężarówek (nawet 160 dziennie),
  • może prowadzić do składowania odpadów (choć Lidl zaprzecza).

Mieszkańcy: „Chcemy pracy, nie świętej wojny”

Wbrew narracji protestujących, wielu mieszkańców popiera inwestycję. W gminie liczącej niecałe 7 tys. osób bezrobocie jest problemem, a Lidl obiecuje kilkaset nowych miejsc pracy.

– „Gmina stoi w miejscu, a to może być szansa na rozwój” – mówi jeden z mieszkańców.
– „Nie widzę problemu. Pielgrzymi i tak dojdą do sanktuarium” – dodaje inny.

Wójt gminy również widzi w tym korzyści, podkreślając, że wpływy z podatków mogą zasilić lokalny budżet.

Czy Lidl to zagrożenie dla sanktuarium?

Lidl zapewnia, że centrum będzie przyjazne środowisku:

  • Brak składowania odpadów – surowce od razu trafiają do recyklerów.
  • Minimalny wpływ na okolicę – obiekt ma stanąć ok. 1 km od sanktuarium.
  • Nowe miejsca pracy – co w regionie o wysokim bezrobociu jest kluczowe.

Mimo to przeciwnicy inwestycji, w tym działacze narodowi i ekologowie, nie ustępują. Porównują nawet spór do współczesnego Grunwaldu, gdzie zamiast Krzyżaków są „niemieccy korporacyjni najeźdźcy”.

Czy jest kompromis?

W sąsiedniej Stawigudzie od lat działa centrum dystrybucyjne Biedronki, które – choć budziło początkowo obawy – nie wywołało większych protestów. Czy podobnie będzie w Gietrzwałdzie?

Sprawa wciąż toczy się w sądach, a decyzja może zapaść w ciągu najbliższych miesięcy. Jedno jest pewne: walka o Gietrzwałd to nie tylko spór o ziemię, ale też o to, czy religia i biznes mogą współistnieć.

Co wybierzecie?

  • Ochronę dziedzictwa narodowego za wszelką cenę?
  • Czy rozwój gospodarczy, który może dać pracę setkom ludzi?

Komentarze (0)