W szwajcarskich Alpach zdarzają się sytuacje, gdy krowy – pasące się latem na stromych, trudno dostępnych zboczach – ulegają kontuzjom lub po prostu nie są w stanie samodzielnie zejść na dół. W takich przypadkach miejscowi farmerzy sięgają po nietypowe, ale skuteczne rozwiązanie: transport helikopterem.
Zwierzęta są zabezpieczane w specjalne uprzęże, po czym podwieszane pod śmigłowiec i w ciągu kilku minut trafiają na bezpieczne, płaskie tereny, gdzie mogą otrzymać pomoc weterynaryjną.
Choć widok krowy szybującej nad górami może wydawać się surrealistyczny, dla wielu rolników to codzienność. Helikopterowy ratunek to nie pokaz siły, a realna potrzeba – zwłaszcza gdy liczy się czas, a strome szlaki są nieprzejezdne dla zwykłych pojazdów. Cała operacja trwa zaledwie kilkanaście minut i minimalizuje stres u zwierzęcia, co przekłada się na szybszy powrót do zdrowia.
Koszt takiego lotu nie należy do niskich – jeden transport może kosztować nawet 1250 euro. Jednak dla szwajcarskich hodowców to inwestycja w zdrowie i życie cennych sztuk bydła. W Alpach, gdzie każda krowa ma swoją wartość hodowlaną i emocjonalną, pomoc z powietrza jest traktowana jako naturalna część troski o zwierzęta.
Helikopterowe akcje ratunkowe z udziałem krów stały się już symbolem szwajcarskiej pomysłowości i zaangażowania w dobrostan zwierząt. Pokazują, że nawet w najtrudniejszych warunkach można połączyć tradycyjne rolnictwo z nowoczesną techniką – i zrobić to z troską, precyzją i szacunkiem dla natury.

Komentarze (0)