Po ponad dwóch dekadach katorżniczej pracy na fermie drobiu w Lisowicach koło Prochowic (Dolny Śląsk), Mikołaj Jerofiejew, 64-letni Rosjanin z polskim obywatelstwem, doczekał się sprawiedliwości.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu skazał Alicję Ś. na 4,5 roku bezwzględnego więzienia za handel ludźmi oraz przyznał Jerofiejewowi 800 tys. zł odszkodowania. Wyrok jest prawomocny i zamyka jeden z najbardziej wstrząsających przypadków współczesnego niewolnictwa w Polsce.
Piekło na fermie drobiu
Historia Mikołaja Jerofiejewa zaczęła się w 1989 roku, gdy jako 28-letni cywilny pracownik Armii Radzieckiej przyjechał do Polski. Po wycofaniu wojsk w 1993 roku został w kraju, a w 1997 roku trafił na fermę drobiu prowadzoną przez Alicję i Jana Ś. w Lisowicach. Tam rozpoczęły się jego 23 lata gehenny.
Pozbawiony dokumentów, które małżeństwo zatrzymało pod pretekstem „legalizacji pobytu”, był zmuszany do pracy po 12–16 godzin dziennie, bez wynagrodzenia, w warunkach urągających ludzkiej godności. Zamiast pensji dostawał chleb, ziemniaki, papierosy, czasem wizytę u fryzjera. Mieszkał w baraku bez prądu i bieżącej wody, był bity, poniżany i izolowany od świata.
Jak ustalił sąd, jego położenie – jako bezpaństwowca bez dokumentów i w obawie przed deportacją – czyniło go bezradnym wobec oprawców.
Ucieczka i walka o sprawiedliwość
Dramat Jerofiejewa zakończył się w 2020 roku dzięki interwencji Ewy i Krzysztofa Tyszkiewiczów, którzy pomogli mu uciec z fermy. Sprawa zyskała rozgłos za sprawą programu „Interwencja” Polsat News, co skłoniło Prokuraturę Rejonową w Legnicy do wszczęcia śledztwa.
W 2021 roku postawiono małżeństwu Ś. zarzuty handlu ludźmi i zmuszania do pracy w warunkach szczególnego wykorzystania. Postępowanie wobec Jana Ś. umorzono po jego śmierci, ale Alicja Ś. stanęła przed sądem.
W czerwcu 2024 roku Sąd Okręgowy w Legnicy skazał Alicję Ś. na zaledwie 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 15 tys. zł nawiązki dla Jerofiejewa, uznając czyn za „powierzenie pracy w warunkach szczególnego wykorzystania cudzoziemca”, a nie handel ludźmi.
Wyrok wywołał oburzenie – zarówno prokuratura, jak i pełnomocnik poszkodowanego, mec. Dominik Góra, złożyli apelację, wskazując na rażąco niską karę i błędną kwalifikację prawną.
Prawomocny wyrok: Handel ludźmi i surowa kara
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu 6 października 2025 roku przychylił się do apelacji, zaostrzając karę do 4,5 roku bezwzględnego więzienia. Uznał, że Alicja Ś. dopuściła się zbrodni handlu ludźmi (art. 189a § 1 Kodeksu karnego), wykorzystując bezradność Jerofiejewa i jego krytyczne położenie.
Skazana ma zapłacić poszkodowanemu 300 tys. zł zaległego wynagrodzenia oraz 500 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Dodatkowo orzeczono wobec niej 5-letni zakaz prowadzenia działalności związanej z fermami drobiu.
Wyrok jest sprawiedliwy. Pan Mikołaj zawsze wierzył w sprawiedliwość, choć proces był dla niego wyczerpujący
– powiedział mec. Dominik Góra po rozprawie.
Sąd podkreślił ogromną szkodliwość czynu: 23 lata pracy w warunkach przypominających niewolnictwo, bez wynagrodzenia, w głodzie i poniżeniu, przy całkowitej izolacji od społeczeństwa i uznał go za „rażąco sprzeczny z normami pracy” i „handel ludźmi w klasycznej formie”.
Nowe życie Mikołaja Jerofiejewa
W 2022 roku Mikołaj Jerofiejew otrzymał polskie obywatelstwo, co umożliwiło mu legalny pobyt i pełniejsze dochodzenie sprawiedliwości. Obecnie, mając 64 lata, stara się odbudować życie – pracuje i integruje się z lokalną społecznością. Wyrok otwiera mu drogę do dalszych roszczeń cywilnych, choć pełnomocnik wskazuje, że 800 tys. zł to jedynie ułamek należnego zadośćuczynienia za 23 lata cierpienia.
Komentarze (0)