Od poniedziałku do piątku, w godzinach 10:00–14:00, część sportowa pływalni w Kostrzynie nad Odrą zostanie przejęta przez uczniów z niemieckiego Seelow. W ramach transgranicznej umowy partnerskiej, młodzież zza Odry będzie uczyć się pływać na torach zarezerwowanych specjalnie dla nich. Choć inicjatywa ma służyć rozwojowi współpracy i edukacji, to wśród mieszkańców miasta wywołała prawdziwą burzę.
Zgodnie z harmonogramem, od 8:30 do 11:00 zajęte będą 3 z 6 torów sportowych, a od 11:00 do 14:00 – już wszystkie. W tym czasie klienci indywidualni nie będą mogli korzystać z basenu sportowego, choć część rekreacyjna pływalni pozostanie ogólnodostępna. Jak tłumaczy zarząd obiektu – chodzi o promowanie nauki pływania i wspólnego rozwoju młodzieży po obu stronach granicy. Jednak część mieszkańców odbiera to inaczej.
Mieszkańcy są oburzeni
W sieci pojawiły się komentarze mówiące o „wykluczeniu Polaków z własnego basenu”, „oddaniu obiektu Niemcom” czy „lekceważeniu stałych klientów”. Wielu zwraca uwagę, że poranne godziny to czas, w którym na basen przychodzą osoby posiadające wykupione karnety, w tym seniorzy czy osoby na zmianową pracę.
Mieliśmy fajny basen w Kostrzynie. A teraz? Żaden Kostrzynianin nie może z niego skorzystać przed południem
– żali się jeden z komentujących.
Z drugiej strony, nie brakuje głosów rozsądku.
Ludzie, opanujcie się. W Gorzowie też są zajęcia szkolne i nikomu to nie przeszkadza. Basen powstał za unijne pieniądze i od początku był planowany jako projekt polsko-niemiecki
– odpowiada jedna z mieszkanek. Inni przypominają, że to dzięki współpracy z Seelow udało się zdobyć fundusze nie tylko na pływalnię, ale i na inne miejskie inwestycje.
Skoro niemieckie dzieci mają zajęcia z WF-u, to nie są tu turystami, tylko uczestnikami zaplanowanego projektu. I nikomu nie zabierają miejsca – po prostu trzeba sprawdzić grafik.
Co z regulaminem pływalni?
W tle całej sytuacji pojawiają się również pytania o transparentność decyzji i poszanowanie praw lokalnych użytkowników.
W regulaminie pływalni nie można rezerwować wszystkich torów – zostawcie dwa wolne i nie będzie problemu
– pisze jeden z komentatorów. Inni domagają się lepszej komunikacji ze strony urzędu miasta oraz uwzględniania głosu mieszkańców przy zawieraniu tego typu porozumień.
Nie da się ukryć – sprawa kostrzyńskiego basenu pokazuje, jak szybko nawet lokalna inicjatywa może stać się zarzewiem szerszego sporu. I choć w tle mamy europejskie ideały współpracy, to dla wielu mieszkańców najważniejsze pozostaje jedno: by z miejskiego obiektu mogli korzystać na uczciwych i jasnych zasadach – niezależnie od tego, po której stronie Odry się urodzili.
Nur für Deutsche — jak za starych, dobry czasów o których mi dziadek opowiadał.