Robert Karaś, jeden z najbardziej znanych polskich ultratriathlonistów, ogłosił, że od teraz będzie reprezentował Bahrajn. Jak sam przyznaje, to efekt współpracy z członkiem tamtejszej rodziny królewskiej, który zaproponował mu wsparcie finansowe i pomoc w dalszej karierze. Decyzja sportowca wywołała sporo emocji, szczególnie w kontekście jego wcześniejszej dyskwalifikacji.
W rozmowie z mediami Karaś przyznał, że nie żałuje swoich wcześniejszych decyzji, nawet tych, które doprowadziły do jego dyskwalifikacji.
Chyba nie żałuję, że wziąłem te środki, bo inaczej nie byłbym teraz w Bahrajnie
– powiedział otwarcie w materiale Dzień Dobry TVN. Jak dodał, Bahrajn od dawna interesował się jego osiągnięciami i dostrzegł w nim potencjał do promowania swojego kraju.
Przypomnijmy, że w marcu 2024 roku Karaś został zdyskwalifikowany na dwa lata za stosowanie klomifenu i drostanolonu. Oznacza to, że nie może startować w oficjalnych zawodach pod egidą Międzynarodowej Unii Triathlonu (IUTA). Jednak zamiast rezygnować ze sportu, postanowił obrać inną drogę. Zamiast walczyć o medale w klasycznych zawodach, teraz zamierza brać udział w jeszcze bardziej ekstremalnych wyzwaniach.
Decyzja o zmianie barw narodowych spotkała się z różnymi reakcjami. Część kibiców nie kryje rozczarowania, inni doceniają jego determinację. Karaś podkreśla jednak, że Bahrajn jest teraz jego głównym sponsorem i to właśnie dzięki temu wsparciu może dalej realizować swoje sportowe ambicje. – „Z dumą będę reprezentował Bahrajn” – zapowiedział.
Komentarze (0)