Sejm Polski
05.06.2025

Sejm oddaje hołd ofiarom ludobójstwa. Ukraina protestuje przeciw prawdzie historycznej

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
NewsyPolityka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Decyzja Sejmu RP o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA wywołała ostry sprzeciw ukraińskiego MSZ. Władze w Kijowie uznały tę inicjatywę za „sprzeczną z duchem dobrosąsiedzkich stosunków” i szkodliwą dla procesu pojednania. Spór pokazuje, jak trudno oddzielić historię od polityki, nawet gdy oba państwa łączy wspólny wróg – Rosja.

Historyczna trauma a współczesne relacje

Uchwała polskiego parlamentu ma na celu upamiętnienie ponad stu tysięcy Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1939–1945, zwłaszcza podczas tzw. „krwawej niedzieli” 11 lipca 1943 r. Dla wielu rodzin ofiar to długo oczekiwane uznanie ich cierpienia. Dla Ukrainy – niebezpieczny precedens, który może wzmacniać antyukraińskie narracje.

Ukraińskie MSZ podkreśla, że dialog historyczny powinien opierać się na badaniach naukowych, a nie jednostronnych decyzjach politycznych. Wskazuje też na wspólne prace ekshumacyjne i wysiłki grup dialogu, które mają budować mosty, a nie dzielić. Jednak dla Polski upamiętnienie ofiar to nie tylko kwestia sprawiedliwości historycznej, ale też moralnego obowiązku.

Czy wspólny wróg wystarczy?

Najbardziej poruszający fragment ukraińskiego oświadczenia to przypomnienie: „Nie należy Polakom szukać wrogów wśród Ukraińców, a Ukraińcom nie należy szukać wrogów wśród Polaków. Nasz wróg jest wspólny – to Rosja”. To ważne przesłanie, zwłaszcza w czasie wojny, gdy Polska jest jednym z największych sojuszników Ukrainy.

Ale czy wspólne zagrożenie może przykryć niezagojone rany? Rząd RP zapewnia, że decyzja Sejmu nie wpłynie na relacje dwustronne, a minister Hennig-Kloska podkreślała, że „ofiary są zawsze ofiarami”. Jednak dla Kijowa sposób, w jaki Polska upamiętnia swoje ofiary, ma znaczenie – zwłaszcza gdy Ukraina sama walczy z rosyjską narracją o „denazyfikacji”.

Czy możliwe jest pojednanie bez prawdy?

Spór pokazuje, że mimo dekad dialogu, wciąż nie ma wspólnej wizji przeszłości. Polska domaga się uznania zbrodni OUN-UPA za ludobójstwo, Ukraina obawia się, że to osłabi jej walkę z rosyjską propagandą. Tymczasem rodziny ofiar czekają na sprawiedliwość symboliczną – choćby w postaci grobów i oficjalnego uczczenia.

Być może rozwiązaniem jest większe zaangażowanie historyków i oddolnych inicjatyw, z dala od politycznych rozgrywek. Bo jak przypomina ukraińskie MSZ: „Prawdziwe pojednanie wymaga wzajemnego szacunku, a nie jednostronnych ocen”. Czy uda się znaleźć tę równowagę? Odpowiedź zależy od obu stron.

Komentarze (0)