Snoop Dogg potrafi śmiać się z samego siebie, ale tym razem mówił całkiem serio. W jednym z wywiadów przyznał, że… boi się chodzić do kina. Powód? Seans Buzza Astrala z wnukiem. Raper poszedł zobaczyć nową animację Pixara, a wyszedł z niej z poczuciem totalnego rozbicia.
„Nie przyszedłem na to gówno”
W filmie pojawia się scena, w której bohaterka Alisha Hawthorne żyje w związku z inną kobietą. Para wychowuje dziecko, a w pewnym momencie na ekranie pojawia się krótki pocałunek. To właśnie ta chwila wystarczyła, by wnuczek Snoopa zapytał go prosto z mostu:
— Dziadku, jak to możliwe, że ona jest w ciąży, skoro obie są kobietami?
Snoop nie ukrywał konsternacji.
— „Nie przyszedłem na to gówno. Przyszedłem obejrzeć po prostu cholerny film. A tu nagle mój wnuczek wali mi pytanie, na które nie mam odpowiedzi. To mnie wybiło z rytmu” — powiedział w rozmowie.
Dodał jeszcze: — „Boję się chodzić do kina. Wrzucacie mnie w środek czegoś, co rozwala mi głowę i stawia w niezręcznej sytuacji”.
Dylemat nie tylko Snoopa
To wyznanie od razu podchwyciły media. Jedni stanęli w jego obronie, mówiąc, że dziecięce pytania w kinie potrafią wyprowadzić z równowagi każdego rodzica czy dziadka. Inni z kolei uznali, że scena z Buzza Astrala to naturalny obraz współczesnych rodzin i świetny punkt wyjścia do rozmowy z najmłodszymi.
Sam Pixar od początku podkreślał, że chodziło o prostą reprezentację — pokazanie, że świat jest różnorodny i różne są też modele rodziny.
Zaskoczony dziadek, ciekawskie dziecko
W całej tej historii widać coś bardzo ludzkiego: dzieci zadają pytania wprost, bez ogródek. Dorośli nie zawsze są na to gotowi. Dla Snoopa to był strzał prosto między oczy — moment, w którym czuł, że zabrano mu komfort bycia „tylko dziadkiem na seansie”.
Można się z nim zgadzać albo nie, ale łatwo zrozumieć, że poczuł się wrzucony na głęboką wodę.

co za cwel…