Stal Gorzów Wielkopolski, zasłużony klub żużlowy z ogromną tradycją, znalazł się na krawędzi upadłości, co zmusza jego władze do desperackich działań. Klub ogłosił internetową zbiórkę funduszy, mając nadzieję na wsparcie kibiców i sympatyków. Jak podkreślają działacze, aby uzyskać licencję na przyszły sezon, Stal potrzebuje aż 4,5 miliona złotych. To suma potrzebna tylko do zabezpieczenia bieżącej działalności, podczas gdy całość zadłużenia klubu przekracza tę kwotę.
W połowie października sytuacja Stali zaczęła wychodzić na jaw, gdy rozpoczęto rozmowy z przedstawicielami PGE Ekstraligi. Prezes klubu Waldemar Sadowski ustąpił ze stanowiska, a jego obowiązki przejął Dariusz Wróbel, który zorganizował konferencję prasową, by poinformować o tragicznej sytuacji finansowej klubu. W czasie konferencji Wróbel przekazał, że Stal nie dysponuje pełnym budżetem, co utrudnia im zdobycie licencji na kolejny sezon.
Założona zbiórka spotkała się z mieszanymi reakcjami. W zaledwie 20 godzin udało się zgromadzić blisko 178 tysięcy złotych, co jednak stanowi niewielką część potrzebnej kwoty. Działacze gorzowskiej Stali przekonują, że „liczy się każda złotówka”, wierząc, że wsparcie sympatyków klubu może pomóc przetrwać ten trudny czas. W opublikowanym oświadczeniu Wróbel apelował o solidarność kibiców, przypominając o wieloletniej historii i tradycji klubu.
Krytyka w środowisku żużlowym
Kampania wzbudziła krytykę części środowiska żużlowego, które wskazuje na błędy w zarządzaniu, nieefektywność i brak odpowiedzialności władz klubu za długi. Wielu kibiców i sympatyków wyraża rozczarowanie sytuacją, w której to oni mają ratować klub przed upadkiem. Działacze Stali mimo to nadal wierzą w pozytywny odzew i organizują licytacje klubowych pamiątek, jak kask Krzysztofa Kasprzaka czy plastron z lat 90. Do licytacji cały czas dołączają nowe przedmioty.
Problemy finansowe Stali zaczęły wychodzić na wierzch, gdy zarząd podejmował kontrowersyjne decyzje. Zwolnienie trenera Stanisława Chomskiego w dniu po przegranym półfinale wywołało falę krytyki i podważyło wiarygodność władz klubu. Następnie do problemów sportowych dołączyły finansowe – odejście Szymona Woźniaka i perspektywa dalszych osłabień drużyny w postaci odejścia Jakuba Miśkowiaka pogłębiły zapaść klubu.
Poważnym sygnałem alarmowym była także niejasność wokół kontraktów i zaległych płatności. Spotkanie przedstawicieli Stali z działaczami PGE Ekstraligi i władz związków motorowych miało na celu znalezienie rozwiązania dla klubu. Niestety, zamiast na pobłażanie, Stal musi liczyć na hojność kibiców.
Przyszłość Stali jest niepewna. Jeśli klubowi uda się zdobyć niezbędną kwotę, istnieje szansa, że przystąpi do rozgrywek PGE Ekstraligi w kolejnym sezonie. W przeciwnym razie klub może być zmuszony do ogłoszenia upadłości i rozpoczęcia od zera w najniższej klasie rozgrywkowej. Alternatywnie, w PGE Ekstralidze mógłby wystąpić tegoroczny spadkowicz, Fogo Unia Leszno.
Jak sprawę widzi pełniący obowiązki prezesa Dariusz Wróbel?
Dariusz Wróbel
Z niecierpliwością czekamy na udzielenia przez pana Dariusza odpowiedzi na zadane przez nas pytania. Kiedy tylko otrzymamy odpowiedzi, artykuł będzie zaktualizowany.
Komentarze (0)