Liga Narodów
09.06.2025

Hiszpania złamana w karnych! Portugalczycy znów najlepsi w Lidze Narodów

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
Sport
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Finał Ligi Narodów na Allianz Arenie w Monachium miał być spektaklem piłkarskiej klasy, i taki właśnie był. Dwie iberyjskie potęgi, Portugalia i Hiszpania, stoczyły emocjonujący pojedynek, który zakończył się dopiero po rzutach karnych. To Portugalczycy sięgnęli po trofeum, stając się pierwszym zespołem w historii, który dwukrotnie wygrał tę imprezę. Kluczowymi bohaterami okazali się Cristiano Ronaldo i Nuno Mendes, ale ostatecznie to właśnie młody obrońca przesądził o zwycięstwie.

Hiszpania prowadzi, ale Portugalczycy nie poddają się

Mecz rozpoczął się od dominacji Portugalii, która już w 5. minucie mogła objąć prowadzenie po akcji João Nevesa. Jednak to Hiszpanie jako pierwsi otworzyli wynik – po błędzie obrony Rúbena Diasa trafił Rodri, wykorzystując chaos w polu karnym. Radość „La Roja” nie trwała długo, bo już kilka minut później Nuno Mendes wyrównał, oddając perfekcyjne uderzenie w dalszy słupek.

Przed przerwą Hiszpanie znów wyszli na prowadzenie – po błyskawicznej kontrze Pedri podał do Mikela Oyarzabala, który nie miał problemu z pokonaniem Diogo Costy. Portugalczycy protestowali, twierdząc, że wcześniej Bernardo Silva został sfaulowany, ale sędzia uznał bramkę.

Ronaldo ratuje Portugalię, ale kontuzja przerywa jego mecz

Po zmianie stron Seleção wyszła z nową energią. W 60. minucie Cristiano Ronaldo pokazał, że wciąż potrafi decydować o losach spotkań – po świetnym dośrodkowaniu Nuno Mendesa kapitan bezbłędnie wykorzystał swoją szansę, doprowadzając do remisu.

Niestety, pod koniec regulaminowego czasu gry CR7 doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął Gonçalo Ramos, ale to Hiszpanie mieli najlepszą okazję na zwycięstwo – w 83. minucie Isco (który wszedł za Pedriego) uderzył mocno pod poprzeczkę, lecz Diogo Costa zrobił spektakularny interwencję.

Dogrywka bez bramek, a potem heroizm Costy i porażka Moraty

W dodatkowym czasie gry Portugalczycy byli bliżej gola – Nuno Mendes znów był nie do zatrzymania i niemal samodzielnie stworzył niebezpieczną sytuację dla Nelsona Semedo, który jednak nie trafił do siatki. Hiszpanie odpowiedzieli próbą Pedro Porro, ale i tym razem zabrakło precyzji.

W serii rzutów karnych Diogo Costa znów okazał się bohaterem. Wszyscy wykonawcy byli skuteczni, aż do momentu, gdy na punkt karnego podszedł Álvaro Morata. Hiszpan strzelił słabo, a bramkarz Portugalii bez problemu obronił jego strzał. To otworzyło drogę do zwycięstwa Rubenowi Nevesowi, który pewnym uderzeniem przypieczętował historyczny triumf.

Nuno Mendes – człowiek meczu

Choć Cristiano Ronaldo znów zapisał się na liście strzelców, to Nuno Mendes był prawdziwym motorem portugalskiego zwycięstwa. Lewy obrońca nie tylko strzelił gola, ale też asystował przy trafieniu CR7, a w dogrywce niemal samodzielnie tworzył groźne akcje. Jego wszechstronność i dynamika były nie do zatrzymania dla hiszpańskiej obrony.

Portugalia udowodniła, że nawet bez dominującej gry potrafi wygrywać ważne mecze. Roberto Martínez znalazł klucz do sukcesu, a jego drużyna pokazała charakter, który zabrakł Hiszpanom w decydujących momentach.

Komentarze (0)