Ostatnie miesiące nie były łaskawe dla rapera Maty. Na jego twórczość spadła fala krytyki, a wielu fanów wydawało się, że artysta traci swoją niegdyś mocną pozycję w świecie polskiego rapu. Krytycy zarzucali mu porzucenie dawnego, charyzmatycznego stylu, a ogólne dyskusje krążyły wokół końca kariery i utraty motywacji do tworzenia muzyki.
Wszystko to znalazło swoje odzwierciedlenie w wynikach ostatniego albumu Maty, zatytułowanego „<33”. Jego najpopularniejsza piosenka z tego wydania zdobyła niecałe 4,5 miliona wyświetleń na Spotify od czasu premiery. Warto porównać to z wynikami poprzedniego albumu, gdzie najlepsza nutka pt. „Kiss Cam (podryw roku)” osiągnęła ponad 93 miliony odsłon na tej samej platformie.
Najchętniej słuchane obecnie piosenki Maty na Spotify
Wraca stary Mata?
Jednak ostatnio pojawił się nowy mini album Maty pod nazwą „2038: WARSZAWA”, który zdaje się być odpowiedzią na zarzuty o utratę starego stylu. Chociaż nie odnotowuje on spektakularnego sukcesu na Spotify, to już teraz można zauważyć, że fani rapera są z niego zadowoleni.
Nowy materiał wydaje się być powrotem do korzeni, do tego, co sprawiło, że Matę stał się rozpoznawalny i ceniony przez słuchaczy. Choć wyniki na Spotify nie odzwierciedlają jeszcze tej zmiany, entuzjazm fanów jest widoczny na innych platformach oraz w komentarzach pod utworami.
W końcu coś w starym stylu, co da się słuchać
Wreszcie wrócił. Fajnie znowu usłyszeć starego Michała
Mocna epka. Bardzo dobrze się tego słucha, szczególnie po tej ostatniej słabszej płycie. Takimi projektami jak ta nowa epka chłop zamyka mordę hejterom, którzy jadą go od najgorszych, bo jak to on śmie próbować nowych rzeczy?! Niektóre eksperymenty po prostu nie wyjdą. Tak już po prostu jest i jako artysta trzeba to zaakceptować i grindować dalej. Co, jak co – Matczak jest giga dobrym raperem, technicznym przekotem i na takich projektach, jak ten może to najlepiej pokazać. Joey tribbiani i Dzień Świra top
Chwilowy powrót czy stała zmiana stylu?
Pytanie, które teraz nurtuje fanów i krytyków, brzmi: Czy „2038: WARSZAWA” to tylko chwilowy powrót do korzeni czy może zapowiada stały nawrót do starego stylu? Bez wątpienia odpowiedź na to pytanie ukaże się w nadchodzących miesiącach, gdy fani zdążą dokładniej przyswoić sobie nowy materiał. Już teraz jednak pojawiają się sporadyczne interpretacje, jakoby Mata w nowych nutkach mówił o tym, że męczy go proszenie o „starego Matę” i sygnalizuje swoje znudzenie tym stylem:
Ciekawy tytuł w odniesieniu do tekstu. Autor odnosi się do „odgrzewanego kotleta” jak mniemam, gdzie każdy chce starego Maty i ewidentnie go to męczy. Dobry numer
Maksymalnie zakomunikował, że nie buja go już ten styl, wszystkimi możliwymi mediami: głosem, tonem, tekstem, bitem, klipem. Szacunek. Najgorsze jest to.. że to jest dobre i fajnie się tego słucha. Życzę Michałowi na nowy rok, żeby eksperymentował dla rozwoju artystycznego i raz na jakiś czas utkał twarze różnego rodzaju ”znawcom”.
Nie ulega wątpliwości, że Mata stoi teraz w punkcie zwrotnym swojej kariery. Czy zdoła odzyskać dawną chwałę, czy może zdecyduje się na dalsze eksperymenty z nowym brzmieniem? Odpowiedź na te pytania z pewnością będzie budzić zainteresowanie fanów oraz całą branżę muzyczną. Jedno jest pewne – z niecierpliwością czekamy, aby przekonać się, czy „2038: WARSZAWA” to jedynie kropla nostalgii czy też zapowiedź trwałej metamorfozy. Poniżej klip do jednej z piosenek z nowego mini albumu 😀
Komentarze (0)