W małym polskim miasteczku Nowe rozgrywa się dramat, który idealnie pokazuje, jak wygląda rzeczywistość tzw. „zwykłego człowieka” w Polsce 2025 roku. Zakład mięsny, należący do niemieckiego holdingu i współpracujący z ukraińską agencją pracy, ściąga do naszego kraju tanią siłę roboczą z Kolumbii i innych zakątków świata. Efekt? Polacy są spychani na margines, traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Jeśli ośmielą się zaprotestować – słyszą, że na ich miejsce już czeka Kolumbijczyk, który „nie będzie marudził”.
To nie jest teoria spiskowa, tylko głos samych pracowników. Jedna z pracownic firmy opisała, jak traktowani są Polacy w miejscu pracy. Zmuszani do pracy na umowach śmieciowych, za głodowe stawki, żyją w ciągłym poczuciu zagrożenia. W zakładzie dochodzi do spięć między Polakami a imigrantami, coraz częściej słyszy się o zaczepkach wobec kobiet – słowa „sex, sex” krzyczane przez obcokrajowców to nie wymysł, tylko codzienność. Zamiast bezpieczeństwa i szacunku – strach i poczucie bycia obcym we własnym kraju.
Polacy ponoszą koszty społeczne
Cała sytuacja pokazuje brutalną prawdę: zyski trafiają za granicę – do Niemców i Ukraińców – a koszty społeczne ponoszą Polacy. Firma co roku wykazuje straty, by pobierać państwowe dotacje, a mimo to nie odpowiada za patologie, które sama sprowadziła. Zamiast inwestować w lokalną społeczność, ściąga imigrantów i rozmywa odpowiedzialność. To klasyczny schemat: prywatyzacja zysków, uspołecznienie strat.
Tymczasem lewica, która w teorii ma być „głosem ludzi pracy”, ślepnie na realne problemy. Zamiast wspierać tych, którzy w pocie czoła próbują godnie żyć, zarzuca im „rasizm”, bo odważyli się skrytykować politykę migracyjną. Gdy protestujący mieszkańcy Nowego wołają o sprawiedliwość po śmierci zamordowanego Polaka, słyszą od lewicowych działaczy, że „Polacy też gwałcą”. To nie jest tylko ignorancja – to otwarta pogarda dla zwykłych ludzi.
W tej sytuacji jedynym realnym obrońcą interesów pracowników okazuje się prawica, a konkretnie Konfederacja. To jej posłowie – jak Krzysztof Bosak – podnoszą temat mobbingu, strachu i presji w zakładach pracy. To oni mówią wprost o tym, że Polacy nie są już gospodarzami we własnym kraju.
Nie ma w Polsce miejsca na lewicę. I nawet nie dlatego, że ludzie jej nie chcą, ale dlatego, że ona sama siebie nie chce.
— Ziemowit Przebitkowski (@przebitkowski) July 10, 2025
Lewica w deklaracjach chciałaby reprezentować "pracownika", "zwykłego człowieka", "być po stronie ludzi".
Tymczasem dla zwykłego człowieka, zwykłego… https://t.co/kaBpwoSV3b
Problem nie leży w tym, że ktoś ma inny kolor skóry. Problem leży w systemie, który traktuje Polaka jak tanie, łatwo zastępowalne mięso robocze. W systemie, który bezkrytycznie ściąga tysiące obcych ludzi, nie wymagając od nich ani szacunku do kultury, ani odpowiedzialności za swoje czyny. To system wspierany przez ludzi, którzy „mieszkali za granicą i wiedzą lepiej”, ale nie mają pojęcia, jak żyje się w Nowem, Łomży, czy Brzegu Dolnym.

Bardzo jednostronny ten artykuł. Kompletnie pomija perspektywę przedsiębiorców, którzy mają dziś coraz większy problem z zatrudnianiem już nawet nie „sensownych” ludzi, ale po prostu kogokolwiek.
Oto moje pomysły, jak można naprawić sytuację na polskim rynku pracy: https://elita.org.pl/mit-pensji-minimalnej-czyli-jak-polska-hoduje-pokolenie-leni/