Camelot Castle Hotel to nie tylko luksusowy obiekt noclegowy - to także kluczowy element lokalnej gospodarki w malowniczym Tintagel, turystycznym sercu Kornwalii. Gdy rząd zaproponował Mappinowi umowę gwarantującą pełne obłożenie przez cały rok, początkowo myślał, że to żart. - „To była suma dwukrotnie przewyższająca nasze roczne przychody. Byłem w szoku, że ktoś chce zakwaterować nielegalnych migrantów w czterech łóżkach z baldachimem” - mówi Mappin w rozmowie z GB News.
„Zlikwidować zespół, zostawić tylko dwóch ludzi”
Jednym z warunków kontraktu było całkowite zwolnienie personelu – poza dwoma pracownikami odpowiedzialnymi za sprzątanie i wydawanie posiłków typu „meals on wheels”. Dla właściciela to był cios nie do zaakceptowania.
Jesteśmy jednym z największych pracodawców w okolicy. W tej wiosce nie da się po prostu znaleźć nowej pracy dla kilkunastu osób
– tłumaczy.
Straty gospodarcze i społeczne
Mappin ostrzega, że przyjęcie migrantów na taką skalę zniszczyłoby lokalną gospodarkę. Turyści odwiedzający hotel zostawiają setki tysięcy funtów rocznie w lokalnych sklepach, restauracjach i atrakcjach.
Bez tych pieniędzy wioska by obumarła
– podkreśla.
Jeszcze większe obawy wzbudzały kwestie społeczne. Proponowano zakwaterowanie nawet 300 osób w budynku hotelu. Mappin wyrażał niepokój, czy te osoby miałyby swobodę poruszania się po okolicy, czy byłyby w jakiś sposób „izolowane”.
Nie wiemy, czy byliby zamknięci, czy mieliby swobodę przemieszczania się. W innych miejscach, jak Newquay, pojawiły się poważne problemy w podobnych sytuacjach
– dodaje.
„To byłaby degradacja kulturowa”
Ostatecznie, mimo ogromnej kwoty na stole, właściciel odrzucił rządową ofertę.
To nie chodzi tylko o pieniądze. To kwestia tego, jaką cenę płaci się za zachowanie kultury, spokoju i stabilności małej społeczności
– tłumaczy.
Sprawa Camelot Castle Hotel staje się symbolicznym przykładem szerszego problemu, z którym zmagają się lokalne społeczności w całej Wielkiej Brytanii: jak pogodzić presję migracyjną z zachowaniem tożsamości i funkcjonowaniem lokalnych mikrospołeczności?

Komentarze (0)