To miał być zwykły dzień pracy dla kuriera, ale skończył się scenami jak z filmu sensacyjnego. 9 października, na bydgoskiej ulicy Karpackiej, 20-latek zamówił drogą paczkę – tyle że nie zamierzał za nią zapłacić. Gdy dostawca przyjechał pod wskazany adres, wszystko okazało się starannie zaplanowaną pułapką.
Mężczyzna razem ze swoim 16-letnim kolegą czekali na niego, by odebrać przesyłkę siłą.
Według ustaleń policji, gdy kurier próbował skontaktować się z „odbiorcą”, młody bydgoszczanin zaatakował go i obezwładnił. Pomagał mu nastoletni wspólnik. Po krótkiej szarpaninie napastnicy zabrali paczkę wartą kilkanaście tysięcy złotych i uciekli. Kurierowi nic poważnego się nie stało, ale od razu powiadomił policję, a funkcjonariusze szybko ruszyli tropem agresorów.
Śledczy nie mieli łatwego zadania, ale pomógł im miejski monitoring i zeznania świadków. Już następnego dnia udało się zatrzymać obu sprawców. 20-latek wpadł w jednym z mieszkań przy ul. Nakielskiej – i to nie z pustymi rękami. Policjanci znaleźli przy nim narkotyki. Mężczyzna trafił do aresztu, a jego młodszy kolega został przekazany sądowi rodzinnemu.
Prokurator postawił 20-latkowi poważne zarzuty – rozboju z użyciem przemocy i posiadania środków odurzających. Sąd nie miał wątpliwości: tymczasowy areszt na trzy miesiące. Jeśli winę mężczyzny potwierdzi sąd, może trafić do więzienia nawet na 20 lat.
Cała historia pokazuje, jak niebezpieczna potrafi być praca kurierów – szczególnie w czasach, gdy coraz więcej przesyłek realizuje się za pobraniem. Fikcyjny adres, jeden telefon i moment nieuwagi – tyle wystarczyło, by doszło do brutalnego napadu. Na szczęście tym razem policja zadziałała błyskawicznie, a sprawcy długo wolności się nie nacieszyli.

Komentarze (0)