Ceny paliw na stacjach mogą wkrótce spaść poniżej 6 zł za litr – przewidują eksperci branży paliwowej. To efekt gwałtownego spadku cen ropy na światowych rynkach, który został wywołany przez dwie niespodziewane decyzje – nałożenie nowych ceł przez Donalda Trumpa oraz porozumienie OPEC+ o zwiększeniu wydobycia.
Taka kombinacja wydarzeń okazała się silnym bodźcem dla rynków i szybko wpłynęła na ceny surowca.
Z analizy portalu e-petrol.pl wynika, że ceny benzyny 95 mogą spaść do poziomu 5,96 zł za litr, co oznacza przekroczenie ważnej psychologicznej granicy. Diesel może osiągnąć poziom 6,04 zł za litr, a ceny autogazu mogą się wahać w przedziale 3,06–3,12 zł/l. Takie wartości mogą przyciągnąć kierowców na stacje paliw, choć analitycy przestrzegają, że sytuacja może być niestabilna i uzależniona od dalszych decyzji globalnych graczy.
Na światowych rynkach cena ropy spadła do poziomu niespotykanego od listopada 2021 roku. W piątek 4 kwietnia kontrakty na czerwcową ropę Brent kosztowały około 65,70 dolara za baryłkę. To ogromna zmiana, zważywszy na ostatnie miesiące, w których ceny surowców utrzymywały się na znacznie wyższych poziomach. Firma Reflex zauważa, że tak gwałtownej przeceny rynku ropy nie notowano od dawna.
Przyczyną spadków były dwa wydarzenia o bezprecedensowym charakterze. Po pierwsze, były prezydent USA Donald Trump ogłosił nowe cła na większość importowanych produktów, co wywołało obawy o globalny handel i popyt na surowce. Po drugie, państwa należące do OPEC+ niespodziewanie złagodziły ograniczenia w produkcji. Arabia Saudyjska, Rosja i inne kraje zrzeszone w organizacji od maja zwiększą dostawy o 411 tysięcy baryłek dziennie.
Eksperci podkreślają, że jeśli tendencja spadkowa się utrzyma, kierowcy w Polsce mogą w najbliższych tygodniach tankować wyraźnie taniej. Jednocześnie wskazują, że rynek jest wyjątkowo wrażliwy na działania geopolityczne i w każdej chwili może dojść do nagłego odwrócenia trendu.
Komentarze (0)