Amerykanie od pięciu lat przygotowują się do obchodów 250-lecia swojego państwa. Tymczasem w Polsce rządzący dopiero na kilkanaście dni przed rocznicą zaczęli organizować cokolwiek z okazji tysiąclecia koronacji Bolesława Chrobrego. Dlaczego tak lekceważymy własną historię? I czy w ogóle warto pamiętać o takich rocznicach?
Pamięć narodowa – przeżytek czy fundament tożsamości?
W Polsce często słyszymy, że wspominanie dawnych wydarzeń to przejaw historycznych kompleksów. Tymczasem inne narody – jak choćby Amerykanie – z ogromną powagą podchodzą do swoich rocznic. 250-lecie USA w 2026 roku jest planowane od lat, a obchody będą jednym z najważniejszych wydarzeń w kraju. Tymczasem u nas tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego (1025–2025), która symbolizuje początek suwerennej państwowości Polski, zostało niemal całkowicie zignorowane przez władze. Dopiero społeczna inicjatywa marszu i próby bicia rekordu w tańcu poloneza zmobilizowały rząd do jakichkolwiek działań.
Dlaczego to ważne? Bo naród, który nie pamięta swojej przeszłości, traci tożsamość i łatwo ulega wpływom obcych kultur i polityk.
Dlaczego 1000-lecie Polski ma znaczenie?
Koronacja Bolesława Chrobrego w 1025 roku to nie tylko data w podręczniku. To symbol polskiej suwerenności, ambicji bycia równoprawnym graczem w Europie. To także początek długiej tradycji walki o niepodległość – od średniowiecza, przez rozbiory, po współczesność.
Gdy porównamy to z Hołdem Pruskim (1525) czy Konstytucją 3 Maja (1791), widać wyraźnie, że Polska przez wieki była państwem zdolnym do wielkich czynów – zarówno militarnych, jak i cywilizacyjnych. Ignorowanie tych rocznic to wymazywanie dumy z własnej historii.
Warszawa – miasto, w którym historia ożywa
Marsz zaplanowany na 12 kwietnia w Warszawie (od pomnika Kopernika do Zamku Królewskiego) to nie tylko uroczysty pochód. To podróż przez kluczowe momenty polskich dziejów:
- 1611 r. – Tryumfalny przemarsz hetmana Żółkiewskiego z carami Szujskimi, symbolizujący potęgę Rzeczpospolitej.
- 1794 r. – Powstanie kościuszkowskie i zwycięstwo ludu Warszawy pod wodzą Jana Kilińskiego.
- 1863 r. – Rosyjscy żołdacy niszczą fortepian Chopina, co stało się symbolem walki o kulturę.
- 1943 r. – Akcja pod pomnikiem Kopernika, gdy młodzi poeci z grupy „Sztuka i Naród” ryzykowali życie, by upomnieć się o polskość.
- 1983 r. – Zabójstwo Grzegorza Przemyka, ofiary stanu wojennego.
To tylko niektóre z wydarzeń, które pokazują, że historia Polski to nie tylko martyrologia, ale też wielkość, kultura i walka o wolność.
Czy Polska może pozwolić sobie na zapominanie?
Gdy Amerykanie świętują swoje 250-lecie, a Niemcy pielęgnują pamięć o zjednoczeniu w 1871 r., Polska wydaje się wstydzić własnej historii. Tymczasem narody, które nie szanują swojej przeszłości, nie budują silnej przyszłości.
Dlatego warto świętować 1000-lecie Polski – nie po to, by żyć przeszłością, ale by czerpać z niej siłę na przyszłość. Bo jak pisał Norwid:
„Ojczyzna to wielki, zbiorowy obowiązek.”
Czy stać nas na to, by ten obowiązek zaniedbać?
Komentarze (0)