W ostatnich miesiącach coraz więcej Polaków zwraca uwagę na rosnącą liczbę migrantów z Ameryki Łacińskiej pracujących w polskich zakładach. Wydaje się, że Polska stała się nowym eldorado dla Latynosów – tanim, ale “zachodnim” krajem, który nie stawia tak wielu biurokratycznych barier jak Niemcy czy Francja. Problem w tym, że za tą migracyjną falą kryje się szereg niepokojących zjawisk, które mogą w dłuższej perspektywie wywołać poważne konsekwencje społeczne.
Turystyczna furtka do nielegalnej pracy
Z analizy jawnych grup facebookowych, takich jak „Latinos en Polonia / Trabajo en Polonia”, wynika, że wielu Latynosów przybywa do Polski na wizie turystycznej z biletem w jedną stronę. Po przyjeździe nie mają prawa do legalnej pracy – ale trafiają pod skrzydła agencji, które oferują im zatrudnienie „na czarno” lub na fikcyjnych umowach. Często bez ubezpieczenia, bez gwarancji wypłaty i za stawki, które są poniżej poziomu minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w Polsce.
Według ofert zamieszczanych przez rekruterów (w tym na grafikach widocznych powyżej), stawki godzinowe wahają się od 22 do 23 zł brutto – co po odliczeniu zakwaterowania i innych kosztów może oznaczać pracę za kilkanaście złotych „na rękę”.
Ukraińskie agencje pracy na czele procederu
Zaskakujące jest to, że znaczną część ogłoszeń publikują nie Polacy, lecz Ukraińcy, którzy – jak się okazuje – prowadzą własne mini-agencje rekrutacyjne. W praktyce oznacza to, że Ukraińcy rekrutują Latynosów do polskich zakładów pracy, często pośrednicząc w procederze, który balansuje na granicy legalności, lub ją jawnie przekracza.
Nie brakuje opinii, że mamy tu do czynienia z nową formą handlu ludźmi – tyle że zamiast zmuszania do pracy fizycznej mamy do czynienia z „legalnym wyzyskiem” pod przykrywką agencji zatrudnienia. Migranci są zakwaterowani po kilka osób w pokojach, przewożeni busami, odcięci od pomocy i zderzeni z rzeczywistością, w której nie znają języka, prawa ani swoich praw.
Praca za grosze, brak kontroli i… przestępczość
Niestety – wraz z masową obecnością Latynosów pojawiły się też problemy związane z przestępczością. Ostatnie tygodnie przyniosły głośne sprawy napaści, bójek, a nawet morderstw, w których sprawcami byli właśnie przybysze z Ameryki Południowej. Choć polityczna poprawność każe milczeć o narodowości sprawców, społeczeństwo nie daje się już oszukiwać – Polacy coraz częściej pytają: kto ich tu wpuścił i kto na tym zarabia?
Wielu Latynosów to młodzi mężczyźni w wieku 20–35 lat, często przyjeżdżający samotnie, bez rodzin. Zdesperowani i sfrustrowani, pozbawieni perspektyw i szans na legalizację pobytu, łatwo wpadają w konflikty z prawem. I niestety – coraz częściej stają się zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego.
Grupy na Facebooku – jawne ogłoszenia, żadnej kontroli
Co najbardziej szokuje – cały ten proceder odbywa się zupełnie jawnie, na publicznych grupach na Facebooku. Bez cienia wstydu czy strachu, dziesiątki rekruterów codziennie publikują ogłoszenia o pracy dla Latynosów w Polsce – w języku hiszpańskim, z numerami WhatsApp, z podanymi stawkami, a czasem wręcz z ofertą „pomocy” przy podróży.
Niektóre z ogłoszeń mają dołączone informacje o braku nocnych zmian, zapewnionym zakwaterowaniu i darmowych lunchach – wszystko po to, by przyciągnąć nowych przybyszy. Ale za tymi kolorowymi ofertami często kryją się warunki urągające godności, brak legalizacji zatrudnienia i narastające napięcia społeczne.
Polska stała się celem nowej fali migracyjnej. W odróżnieniu od poprzednich lat, teraz mamy do czynienia z ludźmi spoza naszego kręgu kulturowego, często zupełnie nieprzystosowanymi do życia w Europie. Brakuje nadzoru, nie ma weryfikacji, a instytucje państwowe zdają się patrzeć w inną stronę.
Jeśli ten proceder nie zostanie zatrzymany, za kilka lat możemy mieć powtórkę z zachodnioeuropejskich przedmieść – gett migrantów, przestępczość, gangi i poczucie zagrożenia u zwykłych obywateli.

Komentarze (0)