Polacy coraz chętniej wybierają samochody z napędem hybrydowym, a szczególnie te typu plug-in, czyli takie, które można ładować z gniazdka. W pierwszych trzech miesiącach 2025 roku sprzedaż takich aut wzrosła aż o 53 procent w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej. Co ciekawe, hybrydy plug-in sprzedają się już lepiej niż auta elektryczne i te z fabryczną instalacją gazową (LPG). To wyraźny sygnał, że na naszych drogach pojawia się nowy trend.
Choć auta plug-in to wciąż tylko 4,1 proc. wszystkich nowych rejestracji, ten udział szybko rośnie. Dla porównania – LPG to dziś zaledwie 2,66 proc., a samochody elektryczne – 3,59 proc. Tradycyjne silniki benzynowe nadal dominują (ponad połowa wszystkich rejestracji), ale coraz więcej osób sięga po nowoczesne i bardziej ekologiczne rozwiązania. Z kolei diesle nadal tracą – obecnie to tylko nieco ponad 13 proc. rynku.
Rosnąca popularność hybryd typu plug-in to w dużej mierze zasługa producentów. Firmy takie jak Toyota czy Volkswagen mocno rozbudowały swoją ofertę. Przykładowo – nowa Toyota C-HR plug-in jest dostępna w cenie tylko o 2,5 tys. zł wyższej niż zwykła hybryda, co czyni ją atrakcyjną opcją dla klientów. Do tego dochodzą promocje, rabaty i obniżki cen, które zachęcają do zakupu.
Producenci mają w tym swój interes. W Unii Europejskiej obowiązują surowe limity emisji CO2, a za każde przekroczenie normy firmy muszą płacić wysokie kary. Hybrydy plug-in mają bardzo niską emisję – często poniżej 20 g CO2/km – i pozwalają producentom „wyrównać” średnią emisję w całej gamie modeli. Dzięki temu unikają kar sięgających nawet kilkuset euro za jeden samochód.
Wszystko wskazuje na to, że hybrydy plug-in na stałe zagoszczą na polskim rynku. Są tańsze niż auta elektryczne, nie wymagają tylu kompromisów w codziennej jeździe i pomagają producentom unikać kar. A skoro jeszcze kilka lat temu to LPG było ulubionym wyborem kierowców szukających oszczędności, dziś rolę tę przejmują właśnie ładowane z gniazdka hybrydy.
Komentarze (0)