20.05.2025

Klopp do Romy? Włoska prasa i jej spektakularna wpadka

Rafał Dobrzyński
Rafał Dobrzyński
NewsySport
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Włoskie media znów dały pokaz dziennikarskiej fantazji. Doniesienia "La Stampa" o rzekomym przejściu Jürgena Kloppa do AS Romy okazały się kompletnym niewypałem, choć na kilkanaście godzin zdołały rozpalić wyobraźnię kibiców na całym świecie. Jak doszło do tej medialnej wpadki?

Ranieri ratuje, ale kto go zastąpi?

Wszystko zaczęło się od Claudio Ranieriego, który w listopadzie 2024 roku po raz kolejny w karierze wystąpił w roli trenera-ratownika. Przejął Romę w krytycznym momencie, gdy klub zajmował 12. miejsce w tabeli, i jak zwykle spisał się znakomicie, prowadząc zespół do serii 19 meczów bez porażki. Jego decyzja o ostatecznym przejściu na emeryturę naturalnie postawiła pytanie o następcę.

Medialna burza w szklance wody

W tym momencie na scenę wkroczyła „La Stampa”, która w niedzielę wieczorem podała sensacyjną informację o rzekomym porozumieniu Kloppa z rzymskim klubem. Jako dowód przedstawiono filmik promocyjny właścicieli klubu, rodziny Friedkin, w którym zabytki Rzymu miały rzekomo układać się w nazwisko „KLOPP”. To wystarczyło, by plotka obiegła świat.

Problem w tym, że każdy, kto choć trochę zna realia współczesnego futbolu, od razu dostrzegał absurdalność tych doniesień. Klopp dopiero co podpisał długoterminowy kontrakt z Red Bullem, a nagłe zerwanie umowy po zaledwie kilku miesiącach byłoby kompromitacją dla szkoleniowca o takiej renomie.

Szybkie dementi i medialny zawrót głowy

Nie trzeba było długo czekać na oficjalne zdementowanie. Już następnego dnia ta sama „La Stampa” musiała przyznać, że cała historia była jedynie dziennikarską interpretacją, nie mającą pokrycia w faktach. „Niemiecki trener nie zasiądzie na ławce Romy” – napisali ci sami dziennikarze, którzy dzień wcześniej ogłosili jego transfer.

Ta sytuacja doskonale pokazuje mechanizm powstawania współczesnych medialnych „faktów”. W dobie natychmiastowego obiegu informacji i walki o kliknięcia, niektóre redakcje gotowe są publikować nawet najbardziej nieprawdopodobne spekulacje, byle tylko wywołać poruszenie. Tym razem wyszło jak zwykle – szybka sensacja okazała się jeszcze szybszą wpadką.

Prawdziwe pytanie brzmi teraz: kto rzeczywiście zastąpi Ranieriego? Klopp od początku nie był realnym kandydatem, a Roma musi znaleźć szkoleniowca, który będzie w stanie kontynuować dzieło włoskiego mistrza. Jedno jest pewne – następnym razem, gdy włoska prasa poda „pewną” informację o transferze, warto zachować zdrowy dystans i poczekać na oficjalne potwierdzenie.

Komentarze (0)