04.08.2025

„Leczył seksem za 1300 zł”. Spawacz z Pruszkowa udawał hrabiego i onkologa

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Newsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Brzmi jak żart, ale to niestety prawdziwa historia. Zdzisław M., spawacz z Pruszkowa, przez lata udawał kogoś, kim nigdy nie był. Przedstawiał się jako „hrabia Myszkowski”, światowej sławy onkolog, który rzekomo pracował w klinikach w Genewie i Sewilli. Opowiadał, że znał Jana Pawła II, że jest teściem Antonio Banderasa, a na ślub z 19-letnią dziewczyną miał zaprosić samego kardynała Dziwisza.

Ale najbardziej szokujące były jego „metody leczenia”.

„Masz raka? Pomogę ci… seksem”

Zdzisław przekonywał kobiety, że ma wyjątkowy dar – potrafi rozpoznać raka patrząc w oczy. Najczęściej diagnozował raka jajników albo trzustki. A leczenie? Zamiast operacji, proponował „terapię seksualną”. Twierdził, że tylko on potrafi wyleczyć raka… doprowadzając pacjentkę do orgazmu. Cena takiej sesji? 1300 zł.

Brzmi absurdalnie, ale niestety wiele kobiet dało się nabrać.

Kobiety poznawał wszędzie

Zaczepiał je na lotniskach, dworcach, w kawiarniach. Mówił, że wygląda na osobę chorą, że coś widzi w oczach. Potem snuł historie o luksusowych klinikach, wpływowych znajomościach i cudownych terapiach. Sprawiał wrażenie kogoś, kto wie, co mówi. Kobiety często były przestraszone, niepewne, szukały pomocy – a on to bezlitośnie wykorzystywał.

Daria – zakochana pomocnica

Jedną z jego ofiar była 19-letnia Daria z Podhala. Poznali się w galerii handlowej. Zdzisław przedstawił się jako hrabia i obiecał jej bajkowe życie. Dziewczyna zakochała się bez pamięci. Jeździła z nim po Europie i… pomagała w zdobywaniu kolejnych „pacjentek”.

Choć oficjalnie tylko dwie kobiety zgłosiły się na policję, mówiąc o stratach na prawie 20 tysięcy złotych, prawdziwa liczba ofiar może iść w setki. Niektóre kobiety zgłaszały się do niego kilkukrotnie, wierząc, że „terapia” naprawdę działa.

Co zrobił z pieniędzmi?

Pieniądze znikały szybko. Zdzisław wynajmował hotele, kupował drogie ubrania, żył na koszt innych. Gdy kończyła się gotówka – wracał do Polski. I zaczynał od nowa.

Komentarze (0)