02.01.2024

Mniej lektur w szkołach – zwolennicy PiS przeciwko: „Władza chce utrzymać społeczeństwo w niewiedzy”

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W polskim systemie edukacyjnym zapowiadają się zmiany, które wzbudziły burzę wśród zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Wiceminister edukacji zapowiada ograniczenie liczby lektur w szkołach podstawowych i średnich. Spotkało się to ze zdecydowanym oporem osób związanych z byłą partią rządzącą. Sprawdziliśmy jakie lektury mogą wypaść

Były minister edukacji Przemysław Czarnek (na środku)

Argumenty przeciwników zmian są zaskakująco kontrowersyjne. Otóż, zdaniem niektórych przedstawicieli środowiska PiS, ograniczenie lektur ma na celu utrzymanie społeczeństwa w niewiedzy. W jednym z komentarzy padła sugestia:

Jednak, czy rzeczywiście władza chce utrzymywać społeczeństwo w niewiedzy? Warto spojrzeć na drugą stronę medalu. Czytanie to proces kształcenia, rozwijania wyobraźni, zdobywania wiedzy i budowania krytycznego myślenia, jednak wyborcy obecnej władzy właśnie tego chcieli, a swoje postulaty argumentowali między innymi przemęczeniem uczniów zbyt dużą ilością materiału.

Lektur jest za dużo i są zbyt archaiczne. Przy tym obciążeniu materiałem i tak 80% uczniów leci na streszczeniach. To chodzi o to, żeby dzieciaki zachęcić do czytania, a nie ******* materiałem i zniechęcić na dzień dobry.

Pisze jedna z użytkowniczek na portalu X

Natłok lektur odciąga młodzież od literatury

Wprowadzenie ograniczeń w ilości lektur może wydawać się pomysłem racjonalnym, zwłaszcza biorąc pod uwagę zmniejszającą się popularność czytania wśród młodych ludzi. Może lepiej byłoby skoncentrować się na dostarczaniu uczniom lektur, które są bardziej zgodne z ich zainteresowaniami i zrozumieniem świata?

Przeciwnicy zbyt dużej liczby lektur argumentują, że narzucanie młodym ludziom lektur, których nie chcą czytać i których nie rozumieją, może prowadzić do utraty chęci do czytania. Wiele osób związanych z edukacją od dawna przekonuje, że należy skoncentrować się na jakości, a nie ilości lektur. Natłok wymaganych lektur często odciąga od czytelnictwa osoby, które chętnie czytałyby inne książki, lecz lektury skutecznie zniechęcają je do sięgania po literaturę.

Dosłownie jest ponad 50 lektur obowiązkowych w szkołach średnich, bardzo mało ludzi jest w stanie zmusić się do pamiętania każdego motywu i każdej narzuconej z góry interpretacji.

Napisał jeden z komentujących wpis Oskara Szafarowicza

Nie znasz jednej z ponad 50 lektur? Możesz nie zdać matury

Warto również spojrzeć na problem z perspektywy egzaminów, szczególnie matury. W 2023 roku maturzystów mogło zaskoczyć ponad 50 tekstów, z których każdy powinien być przez nich dobrze znany. To wydaje się być nie tylko ogromnym obciążeniem, ale również źródłem stresu i presji. Czy nie lepiej byłoby pozwolić młodym ludziom rozwijać swoje pasje i talenty, które nie brakuje wśród młodych, zamiast przykuwać ich do lektur nierzadko pisanych kilka wieków temu?

W dzisiejszych czasach, kiedy powstaje mnóstwo wartościowych i nowoczesnych książek, istnieje wiele sposobów na rozwijanie się literacko bez konieczności czytania dzieł sprzed wieków. Może czas zastanowić się nad elastycznością programów nauczania, by umożliwić uczniom rozwijanie swojej pasji do czytania w sposób bardziej zindywidualizowany i dostosowany do ich zainteresowań. Ostatecznie, edukacja powinna inspirować, a nie zniechęcać do odkrywania fascynującego świata literatury.

Jakie lektury mogą wypaść z podstawy programowej?

Chociaż brak jeszcze oficjalnego spisu lektur, lub jakichkolwiek przecieków z ministerstwa – już dziś na podstawie wypowiedzi specjalistów od edukacji można wywnioskować jakie lektury opuszczą szkolny kanon.

W podstawie programowej do dzisiaj goszczą lektury, które były w niej już 100 lat temu jak na przykład „Kazania Sejmowe” Piotra Skargi.
W programach nauczania z 1919 i z 2019 roku znaleźć można takie same klasyki literatury jak Kochanowski, Mickiewicz, Słowacki, Prus, Reymont oraz Sienkiewicz, a szczególnie w przypadku tego ostatniego – dużo dzieł Sienkiewicza. Jednakże, istnieje zasadnicza różnica w podejściu do tych lektur. Dla uczniów sprzed lat, powieści autorów wspomnianych wcześniej nie były postrzegane jako zdezelowane starocie. Gdyby dzisiejsze pokolenie, oznaczone literą „Z”, miało czytać utwory stworzone w podobnym okresie co Reymont dla uczniów 20-lecia międzywojennego, z pewnością zetknęłoby się z twórczością takich autorów jak Pilch, czy Gretkowska.

Nie można liczyć na usunięcie z listy lektur dzieł takich jak „Pan Tadeusz” bądź „Lalka”, jednakże wiele osób opowiada się za usunięciem chociażby „Odprawy posłów greckich” Jana Kochanowskiego, dzieła które zostało wydane w UWAGA w1578 roku. W kanonie lektur obowiązkowych figuruje również utwór „Pieśń o Rolandzie”, który datowany jest na XII wiek!

Z pewnością uczniowie byliby również szczęśliwi, gdyby usunąć nierzadko kompletnie nierozumiane dzieła Adama Mickiewicza jak „Dziady” lub nielubiane przez uczniów „Wesele” Wyspiańskiego. Wszyscy są jednak zgodni, że to dzieła zbyt kultowe by je usunąć.

Komentarze (2)

  • ech pisze:

    Skoro ktoś wybiera na maturze literaturoznawstwo, to powinien się liczyć z konieczną znajomością wielu utworów.
    „W 2023 roku maturzystów mogło zaskoczyć ponad 50 tekstów, z których każdy powinien być przez nich dobrze znany.”

    • Dorian Skrzypnik pisze:

      Niestety, ale ponad 50 lektur obowiązywało na maturze podstawowej, nie wspomnieliśmy o tym w artykule za co przepraszamy.