Incydenty z nielegalnymi migrantami porzucanymi przez niemiecką policję tuż za granicą Polski budzą emocje od miesięcy. Teraz okazuje się, że podobny problem dotyka również Holendrów. Jak pokazuje nagranie z monitoringu jednej z kwiaciarni w Venlo, niemiecki radiowóz w środku nocy wysadza na holenderskim terytorium mężczyznę z walizką i kopertą w ręku.
Funkcjonariusze odjeżdżają, nie podejmując kontaktu z żadnymi holenderskimi służbami. To nie jest odosobniony przypadek — jak przyznaje samo holenderskie Ministerstwo ds. Azylu i Migracji, podobne sytuacje zdarzają się od lat.
Zarejestrowane przez przypadek
Nagranie z monitoringu kwiaciarni prowadzonej przez Mashę Verstappen, znajdującej się zaledwie kilkadziesiąt metrów od granicy z Niemcami, pokazuje moment, w którym niemiecki policyjny bus zatrzymuje się o 4:00 rano. Funkcjonariusze wypuszczają mężczyznę z busa, wręczają mu walizkę i dużą kopertę zawierającą – jak wyjaśnia właścicielka kwiaciarni – jego rzeczy osobiste. Radiowóz odjeżdża. Mężczyzna przez kilka godzin siedzi na chodniku, ładując telefon przy gniazdku znajdującym się na zewnątrz budynku.
On mógł przecież równie dobrze wrócić pieszo do Niemiec. Jesteśmy niecały kilometr od granicy
– mówi Verstappen w rozmowie z regionalnym portalem L1.
Taki proceder trwa od lat
Choć dla opinii publicznej może to być nowość, dla holenderskich służb i urzędników to codzienność. Ministerstwo ds. Azylu i Migracji potwierdziło, że podobne „przerzuty” zdarzają się regularnie. Co więcej – nie są one traktowane jako nielegalne. Niemiecka policja ma prawo odmówić wjazdu osobom przebywającym nielegalnie na terenie RFN, a przekazywanie ich do Holandii – jeśli spełnione są odpowiednie warunki – odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami UE oraz dwustronnymi umowami między państwami.
W praktyce funkcjonują dwa typy przekazań: tzw. „ciepłe przekazania” (warm overdrachten), kiedy migrant jest fizycznie przekazywany służbom granicznym sąsiedniego państwa oraz „zimne przekazania” (koude overdrachten), w których osoba trafia samodzielnie na terytorium drugiego kraju, bez kontaktu między służbami. Incydent z Venlo zakwalifikowano jako przykład zimnego przekazania. Jak zaznacza rzeczniczka ministerstwa: „To standardowa praktyka, analogiczna w obie strony. Holandia również przekazuje migrantów do Niemiec na tej samej zasadzie”.
Pushback czy legalna procedura?
Nie brakuje jednak głosów krytycznych. Holenderska organizacja Vluchtelingenwerk określa tego typu działania jako „pushbacki” – czyli wypchnięcia migrantów bez przeprowadzenia odpowiedniej procedury azylowej. W opinii tej organizacji jest to sprzeczne z prawem międzynarodowym i unijnym, nawet jeśli nie chodzi o zewnętrzną granicę Unii Europejskiej.
W Niemczech sprawa również wywołała kontrowersje. Na początku czerwca niemiecki sąd orzekł, że tego typu odmowy wjazdu i natychmiastowe „zrzuty” migrantów przez Bundespolizei mogą naruszać prawo. Sędzia podkreślił, że każda osoba ma prawo do sprawiedliwej procedury azylowej, a nie może być automatycznie odsyłana za granicę bez rozpatrzenia jej sytuacji. Mimo to niemiecka policja utrzymuje, że ich działania są legalne i zgodne z przepisami.
🇳🇱🇩🇪 Na nagraniu z kamery kwiaciarni w holenderskim Venlo, niecały kilometr od granicy z Niemcami, widać, jak w nocy niemiecki radiowóz zatrzymuje się, wysadza azylanta na holenderskim terytorium i odjeżdża. To nie odosobniony przypadek. Holenderskie Ministerstwo ds. Migracji… pic.twitter.com/O5NRQeS68q
— Adam Gwiazda (@delestoile) June 22, 2025
Samorząd bez wpływu
Władze miasta Venlo nie ukrywają zaskoczenia. Urzędnicy przyznali, że nie mieli wcześniej wiedzy o nagraniu ani o samym przypadku.
Nie mamy w tej sprawie żadnych kompetencji. Odpowiedzialne są służby migracyjne i policja graniczna
– stwierdził rzecznik burmistrza Scholtena. Samorządowcy przyznają, że nie mają wpływu na politykę migracyjną prowadzoną przez państwo.
Tymczasem mieszkańcy miejscowości przygranicznych, takich jak Venlo, z niepokojem obserwują rosnącą liczbę migrantów pozostawianych bez wsparcia w ich okolicy. Masha Verstappen nie ukrywa rozczarowania:
Ludzie są rzucani z jednej strony granicy na drugą. To nie jest żadna pomoc, to bezradność władzy. Kiedy to się skończy?
Komentarze (0)