Norwegia, jako jeden z liderów elektromobilności na świecie, zaczyna podejmować coraz bardziej radykalne kroki w kierunku całkowitego wyeliminowania samochodów spalinowych. Największy importer pojazdów w kraju, firma Harald A. Møller, ogłosił, że klienci odwiedzający jego salony nie otrzymają pomocy przy zakupie pojazdów z silnikami spalinowymi.
Na miejscu nie znajdą również żadnego modelu benzynowego czy diesla do obejrzenia. Decyzja ta spotkała się z mieszanymi reakcjami, zwłaszcza w kontekście niedawnego wzrostu zainteresowania spalinowymi Toyotami w Norwegii.
Już w 2024 roku blisko 90% sprzedawanych samochodów w Norwegii stanowiły pojazdy elektryczne. Chociaż kraj dąży do 100% udziału elektryków w rynku już w 2025 roku, ostatnie miesiące pokazały, że niektórzy Norwegowie ponownie rozważają zakup samochodów spalinowych. Związane jest to m.in. z wysokimi cenami prądu oraz atrakcyjną ofertą Land Cruisera z silnikiem Diesla, którego cena została znacznie obniżona dzięki wykorzystaniu luk prawnych. W odpowiedzi rząd Norwegii ustabilizował ceny energii elektrycznej i odrzucił unijne regulacje dotyczące rynku energetycznego, co doprowadziło do politycznych napięć i rozpadu koalicji rządzącej.
Importerzy utrudniają zakup
Firma Harald A. Møller, odpowiedzialna za import pojazdów grupy Volkswagena w Norwegii, na Łotwie, Litwie i Estonii, przyjęła skrajną politykę wobec aut spalinowych. Choć wciąż istnieje możliwość zamówienia benzyniaka lub diesla, to klienci muszą to robić bez możliwości obejrzenia pojazdu w salonie. Dyrektor generalny firmy, Ulf Tore Hekneby, w wywiadzie dla BBC podkreślił, że uważa zakup samochodów spalinowych za „błąd” i jest to decyzja, której jego firma nie zamierza wspierać. Mimo tego badania pokazują, że 40% Norwegów nadal nie chce przesiąść się na elektryki.
W Polsce wciąż daleko do sytuacji, w której dealerzy odmawialiby pomocy w zakupie samochodów spalinowych. Wręcz przeciwnie, elektryki promowane są poprzez atrakcyjne dopłaty, sięgające nawet 40 tysięcy złotych w przypadku spełnienia odpowiednich warunków. Polacy zaczynają się przekonywać do samochodów elektrycznych głównie z powodów ekonomicznych. Również inne kraje europejskie stopniowo przechodzą na elektromobilność, jednak tak radykalne podejście, jak w Norwegii, pozostaje na razie unikalnym przypadkiem.
Norwegia pozostaje jednym z najszybciej rozwijających się rynków elektromobilności, ale wzrost cen energii i reakcja konsumentów pokazują, że droga do pełnej elektryfikacji może nie być tak prosta, jak zakładano. W Polsce oraz wielu innych krajach nadal istnieje duże zapotrzebowanie na pojazdy spalinowe, choć system dopłat stopniowo zmienia preferencje konsumentów.
Komentarze (0)