Rynek wtórny samochodów Tesli w Stanach Zjednoczonych przeżywa nietypowy boom. Od początku 2025 roku liczba używanych modeli dostępnych w sprzedaży wzrosła o jedną trzecią – z niecałych 8,5 tysiąca do ponad 11 tysięcy. I choć na pierwszy rzut oka może to wyglądać jak efekt rosnącej popularności elektryków, wielu ekspertów ma zupełnie inne podejrzenia.
Z Teslą zaczyna dziać się coś niepokojącego – a jednym z głównych powodów może być… sam Elon Musk. Ekscentryczny miliarder coraz śmielej wchodzi w świat polityki, co nie każdemu klientowi się podoba. Zaangażowanie Muska w obóz Donalda Trumpa, jego komentarze dotyczące Europy oraz przedłużające się problemy z nowymi wersjami popularnych modeli, takich jak Model Y, sprawiają, że część kierowców po prostu chce się tych aut pozbyć.
W dodatku dane sprzedażowe Tesli nie napawają optymizmem. Pierwszy kwartał 2025 roku przyniósł najgorsze wyniki od trzech lat. Samochody nie znikają już z salonów w takim tempie, a ceny używanych egzemplarzy lecą w dół. Średnio są o 10 tysięcy dolarów tańsze niż inne auta elektryczne – i to pomimo, że jeszcze niedawno uchodziły za prestiżowy wybór klasy średniej.
Na tym nie koniec problemów. Przed salonami Tesli ponownie zaczęli gromadzić się protestujący. Tym razem chodzi nie o samochody, lecz o samego Muska. Dla wielu jego polityczna obecność to za dużo. Część demonstracji przerodziła się w akty wandalizmu, co skłoniło amerykańskie władze do ostrej reakcji.
Choć Tesla nadal pozostaje liderem rynku EV, wyraźnie traci rozpęd. Jeśli Musk nie zdecyduje się na powrót do mniej kontrowersyjnej komunikacji i nie uporządkuje sytuacji z produktami, jego firma może zacząć wyraźnie przegrywać z konkurencją. A klienci, jak pokazują dane, coraz częściej wybierają… drogę powrotną na rynek wtórny.
Komentarze (0)