02.07.2025

Opłata mocowa wraca na rachunki za prąd. Cichy koszt zielonej transformacji?

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Newsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Od 1 lipca 2025 roku konsumenci energii elektrycznej w Polsce ponownie zobaczą na swoich rachunkach tzw. opłatę mocową. Mechanizm ten, wprowadzony pierwotnie przez rząd PiS w 2021 roku, a później czasowo zawieszony, znów zacznie działać.

Oznacza to dodatkowe koszty dla milionów Polaków, które – jak podkreślają niektórzy politycy i eksperci – są bezpośrednim skutkiem błędnej polityki energetycznej opartej na niestabilnych źródłach odnawialnych.

Opłata mocowa nie dotyczy bezpośrednio zużycia prądu, lecz tzw. gotowości elektrowni do pracy. Wynika z konieczności utrzymywania rezerwy w systemie elektroenergetycznym, która może być uruchomiona, gdy OZE – jak wiatraki czy panele fotowoltaiczne – nie są w stanie zapewnić wystarczającej ilości energii. W praktyce chodzi o to, by konwencjonalne elektrownie, mimo że czasami stoją bezczynnie, były w pogotowiu – a za to trzeba im płacić. Płacą oczywiście odbiorcy, czyli wszyscy korzystający z energii.

Koszt na obywatela

Mechanizm ten, choć technicznie skomplikowany, ma jednoznaczne skutki społeczne – dodatkowe koszty przerzucone na zwykłych obywateli i przedsiębiorców. Działacz Konfederacji Marek Tucholski zwraca uwagę, że to efekt modelu transformacji energetycznej, który zamiast stabilnego i taniego miksu, tworzy podwójny system: OZE, które często zawodzą, oraz konwencjonalne elektrownie, które trzeba utrzymywać na wszelki wypadek.

Ostatecznie więc Polacy płacą nie tylko za prąd, ale również za niewidoczne rezerwy i błędy polityczne. Opłata mocowa to przykład, jak ideologicznie napędzana „zielona zmiana” może obciążać kieszenie obywateli – bez realnej poprawy bezpieczeństwa energetycznego. W debacie publicznej pojawiają się pytania: ile jeszcze takich ukrytych kosztów transformacji przyjdzie nam zapłacić – i kto naprawdę na niej zyskuje?

Komentarze (0)