06.08.2024

Stanowski vs Stonoga, o co chodzi w całej dramie?

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Newsy
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Nagranie, które miało przedstawiać rzekomą rozmowę Stanowskiego z dziennikarzami Kanału Zero szybko rozeszło się viralem. Wideo, opublikowane przez Zbigniewa Stonogę, wzbudziło wiele emocji i spekulacji. Nagranie jest jednak pełne nielogiczności, które podważają jego autentyczność.

Nagranie, trwające ponad 5 minut, zostało udostępnione na profilu Gazety Stonogi na platformie X. Wygląda na to, że zostało wykonane z ukrycia, prawdopodobnie urządzeniem umieszczonym na biurku. W materiale słychać dyskusję między Stanowskim a jego współpracownikami na temat bieżących wydarzeń. Wspominają między innymi o debacie na temat relacji polsko-żydowskich z 23 maja oraz nadchodzącym meczu Jagiellonii Białystok, który miał przypieczętować mistrzostwo Polski.

Jednym z omawianych tematów była również komisja sejmowa ds. rozliczeń rządów PiS, prowadzona przez Romana Giertycha, podczas której Tomasz Mraz ujawnił nieprawidłowości w rozdysponowywaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Stanowski zniechęcał swoich współpracowników do zajmowania się tą sprawą, sugerując, że Kanał Zero nie powinien poruszać pewnych tematów, a zamiast tego powinien „przykryć” temat innym, mniej kontrowersyjnym materiałem.

Nielogiczności w nagraniu są jednak ewidentne. Jednym z najbardziej rażących błędów jest odniesienie do wydarzeń, które miały miejsce po domniemanym terminie nagrania. Na przykład, w nagraniu wspomniano o debacie polsko-żydowskiej z 23 maja, jakby miała miejsce dzień wcześniej, a mecz Jagiellonii miał się odbyć dopiero za kilka dni, mimo że został rozegrany 25 maja. Pod koniec wideo wspomniano również o wypadku na lotnisku, w którym mężczyzna został wciągnięty przez silnik samolotu, co miało miejsce 29 maja, kilka dni po rzekomej dacie nagrania.

Stanowski rozegrał Stonogę

Nagranie szybko stało się przedmiotem spekulacji w mediach społecznościowych. Mimo oczywistych błędów, niektórzy dziennikarze uznali je za autentyczne, co wywołało falę komentarzy i dyskusji. Stanowski, znany ze swojego charakterystycznego stylu, zareagował na całą sytuację z humorem. Szydził z oferty Stonogi, który miał obiecać luksusowe auto za kompromitujące materiały na jego temat.

Dawid Kosiński, ekspert z Kanału o technologii, skomentował sprawę, podkreślając, że nagranie jest prawdopodobnie spreparowane lub wręcz zainscenizowane. Wskazał, że jest to ewidentny przykład deepfake’a, czyli technologii pozwalającej na tworzenie realistycznych, ale fałszywych nagrań wideo.

Krzysztof Stanowski przerwał milczenie. W wydanym oświadczeniu odniósł się do oferty Zbigniewa Stonogi, który rzekomo zaoferował niebieskie lamborghini za znalezienie kompromitujących informacji na jego temat. Stanowski potwierdził istnienie takiej propozycji, wyrażając swoje zaskoczenie i ubolewanie nad całą sytuacją.

W swoim wystąpieniu, które zakończył widowiskowym gestem wsiadania do wspomnianego samochodu, Stanowski nie pozostawił złudzeń co do swojej postawy.

Wiem, że liczycie na moje wyjaśnienia, ale nie mam na to siły

– powiedział, sugerując tym samym, że cała sytuacja była dla niego męcząca i nie zamierza dalej jej komentować. Jego ironiczny ton i zaczepny post opublikowany w nocy na platformie X potwierdzają, że dziennikarz nie zamierzał pozostawić sprawy bez odpowiedzi.

Komentarze (0)